
Od kilku lat zarzuty o łamanie praworządności są stawiane rządowi, tworzonemu przez Prawo i Sprawiedliwość. Najgłośniej te zarzuty stawia oczywiście opozycja, przede wszystkim Platforma Obywatelska. I nic w tym dziwnego. Dziwne może być jedynie to, że tam gdzie rządzi PO, można zauważyć te same mechanizmy i takie same zachowania, jak te, które PO dostrzega i piętnuje w PiS.
Nie jestem ekspertem od zabytków, nie jest nim też Prezydent ani jego zastępcy, dlatego nie wchodzę w rozważania, czy kamienica powinna być chroniona czy nie. Od tego są opłacani z publicznych pieniędzy fachowcy, czyli konserwatorzy zabytków. I tenże konserwator uznał, że należy kamienicę przy Cyniarskiej chronić, bo stanowiła element zabytkowego układu urbanistycznego (pierwszy wpis tego budynku do rejestru zabytków został dokonany już w latach 80. ub. wieku). Jeśli władze miasta z tą decyzją się nie zgadzały, istnieje opisany w prawie sposób odwołania się (z którego Prezydent Miasta skorzystał). Niestety, kamienica nie doczekała do rozstrzygnięcia w praworządnym trybie: zburzono ją wcześniej, nie zważając na protesty fachowców, nie zważając na ustawę o ochronie zabytków, nie zważając na medialny posmak skandalu. Nie zważając na szacunek dla prawa, którego PO tak domaga się od swoich politycznych przeciwników.
Skąd taka determinacja, by w sile prezydenta i zastępcy jechać do Warszawy, zabiegać o zmianę decyzji u ministra? Skąd taki pośpiech, by nie czekać na zleconą ekspertyzę tylko burzyć w piątek wieczorem? Dlaczego budynek, w którym jeszcze niedawno wymieniono okna i który pół roku temu był wart ponad 6 milionów złotych, teraz znajduje się w tak złym stanie technicznym, że trzeba go wyburzyć?
Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Jeszcze nie znamy. A dopóki nie znamy, możemy wierzyć w co chcemy, także w dziwny splot przypadków na ulicy Cyniarskiej.
Janusz Okrzesik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie