
Podopieczni Janusza Bułkowskiego nie mieli pomysłu na zatrzymanie dobrze grającej ZAKSY. Mecz od samego początku przebiegał pod dyktando przyjezdnych, którzy tylko na moment, w środkowej części drugiej partii stracili panowanie nad boiskowymi wydarzeniami. Premierowa odsłona rozpoczęła się od prowadzenia drużyny z Kędzierzyna-Koźla 5:0. Pięć oczek różniło oba zespoły na pierwszej przerwie technicznej (3:8), sześć na drugiej (10:16), a chwilę później było już 12:22. Losy seta w tym momencie były praktycznie przesądzone. Gospodarze co prawda poderwali się do walki, doprowadzili do stanu 18:23, ale ekipa Sebastiana Świderskiego nie dała rozwinąć im skrzydeł – wygrała do 19.
Odsłona numer dwa również rozpoczęła się od prowadzenia ZAKSY. Tym razem bielszczanie nie pozwolili odskoczyć rywalom na odległość większą niż dwa oczka (4:6, 6:8). Przy wyniku 9:11 BBTS zdobył trzy punkty z rzędu i wyszedł na prowadzenie 12:11. Po dwóch atakach Grzegorza Boćka i bloku na Jose Gonzalezie szybko zrobiło się jednak 12:14. Goście opanowali sytuację na parkiecie i sukcesywnie powiększali przewagę. Skończyło się 19:25.
Siatkarze BBTS-u na trzecią partię wyszli bez wiary w możliwość odwrócenia losów rywalizacji, popełnili w tej fazie meczu sporo błędów własnych. Tak doświadczony zespół jak ZAKSA wykorzystał słabość rywala bezlitośnie. Wynik 11:25 mówi sam za siebie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie