Koronawirus w Szpitalu Kolejowym w Wilkowicach. Pacjenci mają pretensje. Dyrekcja odpowiada

W ostatnich dniach sytuacja w Szpitalu Kolejowym w Wilkowicach wyglądała bardzo dramatyczne, z dnia na dzień przybywało zakażonych koronawirusem. Czy obecnie już kryzys zażegnano? Pacjenci grożą zawiadomieniem prokuratury, dyrekcja szpitala odpowiada. W całym szpitalu pozostało 6 pacjentów.

Dwa tygodnie temu u pacjenta przewiezionego z innej placówki na oddział paliatywny wilkowickiego szpitala wykryto koronawirusa. Mimo wprowadzenia obostrzeń sanitarnych oraz wstrzymana wypisów i zapisów na oddziały szpitalne, nie udało się powstrzymać jego transmisji.

Koronawirusa stwierdzono u 32 pacjentów oraz 12 osób z personelu, w tym u dyrekcji szpitala. W związku z tym, po wykonaniu ostatnich testów podjęto zdecydowaną decyzję i rozwieziono wszystkich zakażonych do szpitali jednoimiennych, a osoby z testem negatywnym skierowano na kwarantannę poza szpitalem. W samym szpitalu pozostało tylko 6 pacjentów.

Jak poinformowała naszą redakcję osoba bliska jednego z pacjentów zarażonych koronawirusem, przewiezionego do jednego ze szpitali jednoimiennych, część pacjentów i ich rodzin rozważa zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Uważają oni, że w szpitalu nie zostały podjęte odpowiednie kroki do ograniczenia transmisji wirusa. Nasza rozmówczyni stwierdziła, że pacjenci z podejrzeniem zachorowania i objawami podobnymi do grypy przebywali w salach z osobami, które takich objawów nie miały, a powinni być izolowani. Pacjenci z oddziału rehabilitacji twierdzą, że nie ograniczono dostępu do sali gimnastycznej i mógł z niej korzystać każdy, mimo, że na terenie szpitala stwierdzono już przypadki zakażenia. Twierdzą również, że bliscy chorych osób nie zostali poinformowani o przewiezieniu ich do innego szpitala, a nie wszyscy chorzy byli w stanie poinformować telefonicznie swoich bliskich.

Dyrekcja Szpitala Kolejowego w Wilkowicach odpiera te zarzuty w przesłanym na adres naszej redakcji oświadczeniu.