
Mimo dobrego rozpoczęcia sezonu bielszczanie szybko przechodzą wyraźny kryzys. Porażki w stosunku 0:3 z Jastrzębskim Węglem, Cuprum Lubin, a ostatnio GKS-em Katowice świadczą o tym dobitnie. Mało tego, gra ekipy spod Dębowca wygląda niepokojąco. W poszczególnych meczach dobrze funkcjonują pojedyncze elementy gry. Oprócz premierowego spotkania trener Miroslav Palgut i kibice BBTS-u nie mogą być jak na razie w żadnej mierze zadowoleni. Liczby też nie przemawiają na dziś na korzyść zawodników z Bielska-Białej. Z trzema punktami na koncie zajmują 12. miejsce w tabeli. Dodatkowo przy trzech wygranych partiach przegrali 10, a niski poziom skuteczności w praktycznie każdym elemencie gry mówi wiele.
Najbliższym przeciwnikiem bielszczan będzie ekipa z Bydgoszczy. Spotkanie na wyjeździe z 14. drużyną obecnego sezonu powinno być dobrym momentem na przełamanie. Łuczniczka nie zdołała postawić się żadnemu z poprzednich przeciwników, przegrywając wszystkie spotkania i nawiązując walkę zwieńczoną punktem z drużyną z Częstochowy. BBTS będzie musiał jednak uważać na dobrze grających, nieźle punktujących przyjmujących Milana Katicia i Igora Yudina oraz atakującego Marcela Gromadowskiego. I w Łuczniczce nie brakuje „starych znajomych”. Wojciecha Ferensa może i bielscy kibice pamiętają mniej, ale już środkowy Mateusz Sacharewicz odchodził z BBTS-u jako kluczowa postać zespołu.
Podopieczni Piotra Makowskiego mają więc atuty i będą chcieli pokazać je w meczu z przyjezdnymi. Zresztą, obie drużyny zechcą w środowy wieczór (początek o godzinie 18:00) coś udowodnić. Obie liczą na swój przełomowy mecz.
Fot. Rafał Rusek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie