
30 października 1945 roku o godzinie 11.45 na teren stacji Czechowice-Dziedzice wjechał pociąg z około setką żołnierzy Armii Czerwonej. Na drugim torze, obok sowieckiego pociągu wojskowego, stał pusty pociąg po repatriantach, do którego doczepiony był wagon z pomocą żywnościową od UNNRA, międzynarodowej organizacji założonej w USA w celu pomocy ludności na obszarach wyzwolonych spod okupacji niemieckiej i japońskiej.
Sowieccy żołnierze szybko zwrócili uwagę na zaplombowany wagon pełen żywności, którą postanowili ukraść. Żołnierze zerwali plomby i próbowali dostać się wagonu, jednak na miejsce przybył kilkuosobowy patrol polskiej Służby Ochrony Kolei, który udaremnił próbę kradzieży rzeczy znajdujących się w wagonie i zablokował dostęp do niego. Czerwonoarmiści odstąpili od wagonu na widok uzbrojonych Polaków, jednak kiedy sokiści zauważyli, że grupa czerwonoarmistów bije pracownika nastawni, kolejarza Jana Zubra, postanowili zainterweniować. Wtedy czerwonoarmiści zaczęli strzelać do Polaków, którzy postanowili się wycofać. Doszło do wymiany ognia, która przeniosła się na ulice Czechowic. Sowieci pobili kilku przypadkowo spotkanych mieszkańców miasta, doszło również do wystrzałów w ich kierunku.
Kiedy trwała awantura, na czechowicką stację przybyło kilku żołnierzy amerykańskich oddelegowanych do ochrony transportu pomocy humanitarnej. Amerykanie zostali jednak rozbrojeni i pobici przez sowietów. Sytuację opanowały dopiero wezwane z Bielska dodatkowe siły SOK, UB oraz pluton Wojska Polskiego, na widok których sowieci stracili chęć do walki.
Po tej interwencji transport Armii Czerwonej opuścił stację. Aby wyjaśnić sytuację do Czechowic-Dziedzic przyjechali funkcjonariusze radzieckiego NKWD. W wyniku ich śledztwa aresztowano dwóch oficerów i pięciu sowieckich żołnierzy.
W polsko-sowieckiej potyczce cudem nikt nie zginął, ciężko pobitych zostało jednak 7 sokistów, pracowników kolei i mieszkańców miasta oraz amerykańscy żołnierze zabezpieczający transport humanitarny:
Fot: Zdjęcie poglądowe przedstawia załogę pociągu pancernego Służby Ochrony Kolei "Huragan" (Lata 40-te)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo ciekawy fragment historii. Proszę o więcej takich historii. Nadmienię tylko ,że w Czechowicach- Dziedzicach mieścił się Państwowy Urząd Repatriacyjny Punkt Przyjęcia w Dziedzicach. Punkt wydawał numerowane przepustki oraz wypłacał wsparcie finansowe dla ludności.
oraz okradał przyjeżdżających z zachodu żołnierzy i więźniów. A i niejednokrotnie aresztował takich właśnie repatriantów...