
Podopieczne Mirosława Zawieracza myliły się „na potęgę” w ataku, zagrywce czy piłkach sytuacyjnych i przegrały bezdyskusyjnie. Niewiele pożytku wniosły zmiany dokonane przez szkoleniowca BKS-u Aluprof. Po kolejnym nieporozumieniu w szeregach ekipy gości, w drugiej partii zawodniczki Budowlanych uzyskały bezpieczną przewagę – 13:4. Cóż z tego, że bielszczanki pokusiły się o szaleńczy pościg. Kiwka skutecznej Karoliny Ciaszkiewicz-Lach (późniejszej MVP spotkania) doprowadziła do rezultatu 19:20 z punktu widzenia siatkarek z Bielska-Białej, lecz końcówka przyniosła m.in. pomyłki Heike Beier i sukces gospodyń 25:21. Nic wówczas nie wskazywało na możliwe odwrócenie losów konfrontacji. Przerwa 10-minutowa podziałała mobilizująco na bielski zespół, który po ataku Heleny Horki dysponował na wstępie zaliczką czterech „oczek” (5:1). Set do końca upłynął pod znakiem nieznacznej przewagi bielszczanek, ale dopiero za trzecią piłką setową i przytomnym zagraniem Marty Szymańskiej, BKS Aluprof „załapał się” na grę. W czwartej partii drużyna znad Białej imponowała blokiem i mimo licznych, zupełnie niezrozumiałych błędów w polu zagrywki, doprowadziła do piątej odsłony. Ta – jak cały mecz – niczym w kalejdoskopie. Ze znaczącego dystansu 12:6 na korzyść BKS-u Aluprof niebawem zrobił się… remis po 13. Więcej „zimnej krwi” zachowały przyjezdne, ciesząc się po dobrej zagrywce Aleksandry Trojan i i punktowym bloku Danijeli Nikić.
Beef Master Budowlani Łódź – BKS Aluprof Bielsko-Biała 2:3 (25:13, 25:21, 24:26, 21:25, 14:16)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie