
Gospodarze inicjatywę przejęli niemal od samego początku piątkowej konfrontacji. Na przerwach technicznym wynik oscylował jeszcze wokół remisu, ale po asie serwisowymBartosza Janeczka bielszczanie odskoczyli na 18:15 i nie pozwolili ekipie z Kielc zniwelować strat. O ile podopieczni Dariusza Daszkiewicza w tej odsłonie walczyli, tak w kolejnej szybko „rzucili ręcznik”. BBTS prowadził 10:4, później m.in. 21:15, by komfortowo zwieńczyć dzieło. Klucz do podwyższenia zaliczki to blok, w którym brylował Mateusz Sacharewicz. Ze zdobywaniem punktów kłopoty miał nawet jeden z czołowych zawodników ligi Sławomir Jungiewicz.
Po dwóch wygranych setach można było mieć wątpliwości, czy bielski zespół utrzyma poziom gry i koncentracji, ale… zupełnie niepotrzebnie. Raz za razem miejscowi wykazywali wyższość nad siatkarzami Effectora. Gdy prowadzili 16:7 kibice zgromadzeni w hali pod Dębowcem mogli szykować się do rychłego zakończenia emocji. Zawodnikom BBTS-u nie przeszkodziło w tym nawet przegranie pięciu akcji pod rząd. Do efektownego sukcesu szczególnie przyczynił się Kamil Kwasowski, który zapisał na swoim koncie 13 punktów, choć ponownie dzielnie wtórowali mu inni siatkarze z podstawowej talii treneraKrzysztofa Stelmacha.
BBTS Bielsko-Biała – Effector Kielce 3:0 (25:21, 25:17, 25:18)
BBTS: Pilarz, Janeczek, Kwasowski, Krulicki, Sacharewicz, Kapelus, Koziura (libero) oraz Siek
Trener: K.Stelmach
Foto: Rafał Rusek/Press Focus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie