Reklama

Porażka BBTS Bielsko-Biała z AZS Częstochowa

07/04/2016 20:19

Wiele personalnych podtekstów towarzyszyło dzisiejszej konfrontacji siatkarskiej w Bielsku-Białej. Dlatego też mecz uwagę przykuwał. Bo też będący w niezłej formie BBTS miał pokonać zamykający przed potyczką tabelę Plus Ligi zespół z Częstochowy.


Bartosz Janeczek jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw ekipy spod Jasnej Góry, występował tam też w przeszłości Marcin Wika. Obaj to obecni siatkarze BBTS-u. Dla przeciwwagi Bartosz Buniak i Łukasz Polański, dziś akademicy, przywdziewali do niedawna trykoty bielskie. To nie wszystko. Z Częstochową związani byli w czasach siatkarskiej kariery trenerzy… bielszczan – Krzysztof i Andrzej Stelmach. Rodzinne tradycje w tym względzie kontynuuje Kacper Stelmach, syn Andrzeja i bratanek Krzysztofa.

Na parkiecie o sentymentach nie mogło być mowy, bo zwłaszcza dla gości stawka meczu była znacząca. I to miało wpływ, że częstochowianie zwyczajnie bardziej chcieli wygrać. W premierowym secie skorzystali na niemocy Janeczka (1 skończony na 10 ataków) oraz reszty drużyny. Pomocne okazało się 6 „czap” rozdanych przez siatkarzy AZS-u, w czym brylował skuteczny także w ofensywie Rafał Szymura. W partii kolejnej gospodarze też musieli „gonić” wynik, gdy po zbiciu Bartłomieja Krulickiego zrobiło się 18:14 na korzyść podopiecznych Michała Bąkiewicza. BBTS najpierw szybko wyrównał na 19:19 po blokuKamila Kwasowskiego, by dzięki punktowej zagrywce Bartłomieja Neroja objąć prowadzenie (22:21). Finisz to niestety dla bielszczan popis Szymury, który na konto swojej drużyny zapisał trzy decydujące „oczka”.

Dopiero w secie trzecim BBTS zagrał na miarę oczekiwań kibiców, budując dystans bezpieczny przy stanie 10:6. Nareszcie „zaskoczyli” w ataku Kwasowski i Janeczek, a elementem widocznej różnicy na rzecz miejscowych był blok. Ale start czwartej odsłony rozwiał wszelkie złudzenia. Częstochowski zespół „odjechał” na 4:0 przy zagrywce Rafaela Redwitza, nie tracił rozwagi w ataku i konsekwentnie dokładał po punkcie do swojej przewagi. Na przerwie technicznej AZS prowadził 16:10. Wobec siatkarskiej jakości po stronie gości i fenomenalnie dysponowanego zdobywcy 26 punktów Felipe Bandero, nie było mowy o doprowadzeniu do rozstrzygnięcia na maksymalnym dystansie.

BBTS Bielsko-Biała – AZS Częstochowa 1:3 (21:25, 23:25, 25:18, 18:25)

BBTS: Pilarz, Krulicki, Janeczek, Sacharewicz, Kapelus, Kwasowski, Koziura (libero) oraz Neroj, Wika
Trener: K.Stelmach

Foto: Łukasz Sobala/Press Focus

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do