
Najpierw w ramach Uchwały w sprawie trybu prac nad projektem uchwały budżetowej miasta Bielska-Białej, Klub Jarosława Klimaszewskiego wprowadził zapis utrudniający komisjom Rady Miejskiej wnioskowanie o zwiększenie wydatków budżetowych lub zmniejszenie dochodów. Chodzi o to, że przy tworzeniu budżetu na kolejny rok, komisje, w których zasiadają radni, miały zawsze możliwość zawnioskować o jakieś istotne, dodatkowe wydatki. Takie wydatki wiążą się ze zwiększonym deficytem budżetowym, a prezydent oczywiście nie miał obowiązku uwzględnić tych wniosków, gdyż ostatecznie to on podejmuje decyzje co do kształtu przedkładanego Radzie Miejskiej projektu uchwały budżetowej. Tej kompetencji nikt mu zabrać nie może. Dlaczego jednak próbuje się utrudnić radnym pracę, wymagając, aby komisje musiały za każdym razem wskazywać źródło finansowania proponowanych wydatków? Uchwalony, nowy zapis mówi bowiem, że „wniosków nie spełniających tego wymogu, Prezydent Miasta nie uwzględni w ewentualnych zmianach projektu uchwały budżetowej”. Zamiast dialogu mamy więc ograniczenie kompetencji organu, który jest tak samo wybrany przez mieszkańców jak prezydent.
Kolejne niekorzystne zapisy znalazły się w uchwale zmieniającej statut miasta. Jest to akt prawny regulujący m.in. zasady funkcjonowania Rady Miejskiej. Pierwsza zmiana polega na wpisaniu zdania: „jednej osobie może być udzielony głos „ad vocem” nie więcej niż 2 razy w jednym punkcie obrad”. Cel jest oczywisty: ograniczenie liczby zgłoszeń do dyskusji w tzw. trybie „ad vocem” podczas sesji Rady Miejskiej. Do tej pory zgłaszać się można było 3 razy. Teraz się to zmieni. Wygląda to tak, jakby wyczerpująca dyskusja była dla kogoś problemem, a może i zagrożeniem. Być może to niedawna polemika z uchwałą likwidującą projekty osiedlowe w budżecie obywatelskim, zainspirowała inicjatorów tej zmiany.
W statucie miasta dokonano też ograniczeń w zakresie możliwości zgłaszania przez radnych poprawek do projektów uchwał podczas dyskusji na sesji. Jednocześnie, umożliwiono radnym zasiadanie w większej liczbie komisji niż do tej pory. Ewidentnie ma to związek z przejściem do opozycji klubu Niezależni.BB. Przykładowo, w Komisji Budżetu, Strategii i Rozwoju Gospodarczego Klub Jarosława Klimaszewskiego bez wsparcia trzech radnych niezależnych nie posiada większości głosów. Dlatego, aby móc swobodnie forsować uchwały zgłaszane przez prezydenta i jego klub, uchwalono zmianę, otwierającą możliwość dokooptowania do komisji nowych radnych z prezydenckiego ugrupowania.
Warto na koniec zauważyć, że tego typu zabiegi dobrze znane są z Sejmu, w którym większość poselską od 2015 roku posiada Prawo i Sprawiedliwość. Naginanie przepisów pod bieżące potrzeby partii rządzącej na poziomie centralnym stało się już standardem. Niestety w Bielsku-Białej, gdzie rządzi ugrupowanie wywodzące się ze środowiska Platformy Obywatelskiej, zjawisko psucia prawa w imię chwilowego politycznego interesu też ma się dobrze.
Tomasz Wawak
Materiał Partnera
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niestety PO w Bielsku działa dokładnie tak samo jak PiS w rządzie
Święte słowa. Nadziei na polepszenie brak