
O tym dlaczego mieszkańcy angażują się w pisanie projektów budżetu obywatelskiego oraz propozycjach zmian w kolejnych edycjach tego budżetu z radnym Niezależnych.BB Tomaszem Wawakiem rozmawia Jarosław Zięba.
– W kolejne edycje budżetu obywatelskiego Bielska-Białej jest Pan zaangażowany od wielu lat: jako mieszkaniec, przewodniczący rady osiedla, a ostatnio jako radny i członek zespołu ds. weryfikacji projektów. Co szczególnego Pana zdaniem tkwi w budżecie obywatelskim, że mieszkańcy angażują się w pisanie projektów i głosowanie?
-Myślę, że chodzi o poczucie sprawczości. Chcemy mieć wpływ na swoje otoczenie. Bezpośrednie działanie daje to poczucie w dużo większym stopniu niż pozostawianie władzy swoim przedstawicielom i głosowanie na nich raz na 4 czy 5 lat. Warto przypomnieć, że w tym roku mija 10 lat od kiedy w Polsce zrealizowano pierwszy budżet obywatelski, nazywany też partycypacyjnym. Miało to miejsce w Sopocie w 2011 roku. Z czasem kolejne miasta poszły jego śladem, a w Bielsku-Białej głosowanie w ramach pierwszej edycji odbyło się w 2013 roku. Pamiętam entuzjazm wielu społeczników z rad osiedli w okresie organizacji pierwszych edycji. To było poczucie, że możemy wspólnie zawalczyć o naszą ulicę, doprowadzić do powstania placu zabaw czy poprawić jakość powietrza. Generalnie, ostatnie lata to czas, gdy w polskich miastach wprowadza się stosunkowo nowe instrumenty, dzięki którym mieszkańcy mogą bezpośrednio angażować się w życie swoich dzielnic i miast. Mam na myśli budżet obywatelski, ale też bezpośrednie wybory do rad osiedli czy nowoczesne formy konsultacji społecznych. To wszystko są narzędzia do samodzielnego decydowania przez mieszkańców o jakości i wyglądzie otoczenia. Budżet partycypacyjny chyba najpełniej realizuje ideę demokracji oddolnej, w której to sami obywatele podejmują konkretne decyzje.
- Jak ocenia Pan rozwój budżetu obywatelskiego w naszym mieście?
- Bywało różnie. Prześledziłem liczbę składanych projektów w ciągu ostatnich edycji. Czasami ich ilość rosła, a czasami spadała. To zapewne zależało od wielu czynników. Zniechęcać mogły problemy z realizacją projektów, która wykracza poza jeden rok i nieraz trwa bardzo długo. Ekstremalnym przykładem jest amfiteatr w Lipniku, który wygrał głosowanie w 2016 roku, a inwestycja nie jest skończona do dziś. Ten przypadek to kwestia wielu czynników, ale swego czasu mógł on zniechęcić część mieszkańców do ponownego angażowania się w budżet obywatelski. Z drugiej strony, w tegorocznej edycji mieliśmy zgłoszonych na samym początku aż 34 projekty ogólnomiejskie i 67 osiedlowych, co w sumie dało największą liczbę projektów od 4 lat. Widać więc, że głód inwestycji miejskich, zwłaszcza na terenie osiedli, wciąż trwa, a budżet obywatelski jest dla bielszczan wciąż atrakcyjnym narzędziem.
– Klub „Wspólnie dla Bielska-Białej” przedstawił propozycje zmian w kolejnych edycjach budżetu. Jak je Pan ocenia?
– Główna zmiana miałaby polegać na likwidacji projektów osiedlowych i przeznaczeniu całej kwoty na projekty ogólnomiejskie. Argumentem za tym rozwiązaniem miałby być wzrost cen towarów i usług w sektorze budowlanym. Przy tak dużej liczbie projektów istnieje groźba niezrealizowania przetargów w kwotach, które pierwotnie zawarte są w projektach. Rozumiem ten argument, ale prawda jest taka, że z realizacją części projektów mamy problem nie od dziś, ale od niemal początku budżetu obywatelskiego. Mamy oczywiście coraz większą inflację, ale myślę, że warto przypatrzyć się innym miastom, bo przecież ceny rosną w całym kraju. W największych miastach na Śląsku niekoniecznie rozważa się likwidację projektów osiedlowych. Warto zauważyć, że inflacja oraz zmiany podatkowe szykowane samorządom przez rząd spowodują generalne zmniejszenie inwestycji w miastach. Ważne, aby przy tej okazji bielszczanie nie stracili poczucia wpływu na rzeczywistość, którą przez lata dawał im właśnie budżet obywatelski. To by nas jako mieszkańców cofnęło w rozwoju.
– A nie uważa Pan, że dotychczasowa formuła wymaga zmian? Może część infrastruktury na osiedlach już powstała w poprzednich edycjach i nie ma sensu nadal składać kolejnych, podobnych do siebie projektów?
– Skoro mamy ustawowo zagwarantowane w kasie miasta minimum 0,5% wydatków na budżet obywatelski, to wykorzystajmy je jak najlepiej. Jeżeli całość środków przesuniemy na projekty ogólnomiejskie, to może się zdarzyć, że część osiedli będzie przez kilka kolejnych edycji pomijana. Czy na remont małej uliczki na małym osiedlu zagłosuje ktokolwiek spoza tej dzielnicy? Raczej wątpię. Obawiam się, że doprowadzimy do sytuacji, w której będziemy mieli lepiej i gorzej rozwijające się osiedla. Uważam, że budżet partycypacyjny pokazuje jak w soczewce, które sfery samorządu są najbardziej zaniedbane. Kiedyś byłem sceptyczny wobec projektów polegających na remoncie dróg i parkingów czy wyposażeniu szkół i przedszkoli, bo to są podstawowe zadania władz samorządowych, które nie powinny być „zrzucane” na budżet obywatelski. Natomiast po kilku latach uważam, że po pierwsze czasami takie rozwiązanie to jedyny sposób, żeby mieszkańcy przyspieszyli realizację ważnych dla osiedla inwestycji, na które musieliby czekać latami. To ważne zwłaszcza przy tej sytuacji finansowej samorządów, jaka jest obecnie i raczej nieszybko się polepszy. A po drugie, jeśli faktycznie zrobiliśmy już tak wiele placów zabaw i siłowni „pod chmurką”, to jest oczywiste, że mieszkańcy osiedli będą zgłaszali jeszcze więcej projektów drogowych. W dotychczasowej formule osiedlowej jest to o wiele łatwiejsze do zrealizowania.
– To jakie widzi Pan wyjście z tej sytuacji?
– Radni muszą podjąć dyskusję na ten temat jeszcze przed sesją. Najlepiej by było pozostawić projekty osiedlowe. Alternatywne rozwiązanie to rozszerzenie jednego z głównych postulatów Niezależnych.BB, a więc wzmocnienia pozycji finansowej rad osiedli. W ostatnich latach rady osiedli kilkukrotnie wskazywały na jakie inwestycje drogowe mają zostać wydane fundusze osiedlowe. Problem w tym, że to były stosunkowo małe kwoty. Może teraz jest okazja, żeby je zwiększyć. Tak czy inaczej, nie wyobrażam sobie, żeby dyskusja o zmianach w budżecie obywatelskim przebiegała bez wysłuchania opinii rad osiedli. Dlatego na wniosek przewodniczącego Rady Miejskiej projekt uchwały o zmianach w budżecie obywatelskim został zdjęty z obrad ostatniej sesji. Obecnie czekamy na opinie rad osiedli.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie