
Złodziejowi "spodobał się" plecak jednego z nocujących oraz trzy pary butów należące do innych osób. Porzucił część rzeczy z plecaka w okolicy schroniska. Sprawa została zgłoszona na Policję.
Takie sytuacje zdarzają się niezmiernie rzadko, ludzie lubiący górskie wędrówki zazwyczaj czują ze sobą specyficzną wieź i zaufanie. W dobrym tonie jest pozdrowienie napotykanej osoby na szlaku. Jednak i w górach trzeba mieć ograniczone zaufanie do innych ludzi. Na Hali Boraczej taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.
Wspólnie ze znajomymi postanowiliśmy spędzić Święto Niepodległości w górach. Dziś rano przywitał nas taki piękny widok na Hali Boraczej. Niestety ten widok to nie jedyna niespodzianka, która spotkała nas dziś rano. Po przebudzeniu okazało się, że koledze zginął plecak, po przeszukaniu całego schroniska nie udało się go znaleźć. Następnie kolejne osoby zaczęły zgłaszać braki, suma summarum z całej ekipy zniknął plecak i trzy pary butów... Nawet nie chcę myśleć ile kasy przepadło... Złodziej przyjechał prawdopodobnie samochodem, bo przy drodze znaleźliśmy wyrzucone z plecaka rzeczy. Sprawa została zgłoszona na policję. Nie spodziewamy się odzyskać rzeczy, ale chcieliśmy opisać tę sytuację ku przestrodze. Starajcie się przed pójściem spać wszystko chować do pokoi i najlepiej zamykać je na klucz. - pisze na popularnym profilu Beskidomaniacy, turysta, spędzający ostatni weekend w schronisku na Hali Boraczej.
Foto: Beskidomaniacy/FB
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ani u ciebie rozumu ani szerości ani tymbardziej dobrego serca a co do otografii niuku to moźesz sobie do lustra zęby szczeżyć.
Prawdziwi patrioci , w swieto niepodleglosci pokazali na co ich stac, oby czkawka im sie to odbilo, życzę im tego szczeż I z calego serca ;)
klucze zostawił