
Bory Pietrzykowice i Podhalanka Milówka po rundzie jesiennej uznawani byli – wspólnie z Magórką Czernichów – za głównych faworytów do awansu do PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej. Wczoraj ów zespoły skonfrontowały się na murawie. – Byliśmy lepsi i nie da się tego ukryć. Zwłaszcza w drugiej połowie przeważaliśmy, gdy rywal nieco opadł z sił – skomentował boiskowe wydarzenia Tomasz Fijak, szkoleniowiec Borów Pietrzykowice, który w drugiej połowie powodów do radości i smutku miał tyle samo. W 52. minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził celnym uderzeniem Adrian Dobija, cztery minuty później wynik meczu wyrównał jednak Mateusz Kalfas. – Mieliśmy wiele okazji, by zdobyć gola, ale brakowało nam skuteczności. Między innymi Robert Motyka nie wykorzystał rzutu karnego, a Gabriel Duraj trafił w słupek – wylicza nasz rozmówca.
Remis w meczu z Podhalanką oznacza, że Bory marzenia o awansie muszą odłożyć… minimum do następnego weekendu. Do Pietrzykowic tym razem przyjedzie Jeleśnianka Jeleśnia. – Szampan w niedzielę nie wystrzelił, ale mam nadzieję, że nastąpi to już w najbliższym meczu. Jesteśmy blisko celu – zakończył Tomasz Fijak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie