
Bielszczan remis w Legnicy najwyraźniej utwierdził w przekonaniu, że w III-ligowej stawce spokojnie sobie poradzą, bo dziś na tle innego z czołowych zespołów poprzedniego sezonu wypadli bardzo przyzwoicie. Odnosi się to do sposobu gry gospodarzy, a nade wszystko wyniku.
Piłkarze BKS-u do przerwy zasłużenie objęli prowadzenie, choć wcale nie musieli poprzestać na skromnym 1:0. W 37. minucie Seweryn Caputa nie do obrony uderzył z rzutu wolnego. Na uwagę zasługuje jednak kilka innych zdarzeń, po których sympatycy bielszczan futbolówkę w bramce już widzieli. W 26. minucie Damian Szczęsny dobrze przymierzył głową, ale Górnika uratowała poprzeczka. Z kolei w 41. minucie defensorzy przyjezdnych interweniowali po próbie Damiana Zdolskiego tuż przed celem. Odsłonę udaną dla BKS-u zwieńczył wolej Szczęsny. I tu gol nie byłby specjalnie krzywdzącą okolicznością dla ekipy wałbrzyskiej.
Kilka zaprzepaszczonych szans nie zemściło się na podopiecznych Rafała Góraka, bo... szybko po wznowieniu meczu dopięli swego raz jeszcze. Po prawej stronie Krzysztof Chrapek urwał się przeciwnikom, miał też czas i miejsce, by dojrzeć doskonale ustawionego Macieja Felscha, który z bliska zanotował drugiego gola w sezonie. Golkiper gości Damian Jaroszewski nie mógł zapobiec utracie bramki, na wysokości zadania stanął w 64. minucie, parując strzał Caputy i niechybnie zmierzającą do „sieci” dobitkę Szczęsnego. Na finiszu trener bielskiego III-ligowca zadbał o świeżość dokonanymi roszadami personalnymi, Górnik nie potrafił w żadnej mierze sprawdzić Krzysztofa Kozika.
BKS Stal Bielsko-Biała - Górnik Wałbrzych 2:0 (1:0 )
foto: Rafał Rusek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie