
III-ligowiec inaugurację cyklu meczów sparingowych zaliczył na remis. Wynikiem 1:1 zakończyło się starcie z Beskidem Andrychów, po którym szkoleniowiec „rekordzistów” był w optymistycznym nastroju. – Zagraliśmy całkiem nieźle, momentami nawet bardzo dobrze. Gra toczyła się głównie na połowie przeciwnika, natomiast na uwagę zasługuje „Soldak-show”. Marcin zaczarował bramkę, był niemal zawsze i wszędzie tam, gdzie powinien. Zagrał chyba jeden z lepszych meczów w życiu – uśmiecha się Wojciech Gumola.
Inna sprawa, że bielszczanie w wykorzystywaniu stwarzanych szans zawiedli, nie potrafiąc skierować futbolówki do siatki z najbliższej odległości. – Byliśmy rażąco nieskuteczni, ale na pierwszy raz ciężko wymagać, aby wszystko było idealnie. Cieszy, że jako drużyna wyglądaliśmy przyzwoicie, jak na ten etap przygotowań – klaruje szkoleniowiec ekipy z Cygańskiego Lasu.
Przywołany sparing bielszczanie zaliczyli w piątek. Bieżący weekend to dla piłkarzy Rekordu ostatni wolny w całości podczas zimowych szlifów. – Zabieramy się od poniedziałku do intensywnej pracy. Na całe szczęście, przy obecnych warunkach pogodowych, dzięki znakomitemu zapleczu możemy realizować założony plan – nadmienia Gumola.
Fot. Paweł Mruczek / Press Focus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie