Działkowcy z Bielska-Białej skarżą się na szkody wyrządzane przez dziki. Miasto odpowiada dlaczego rozwiązanie tego problemu nie jest takie proste, tłumacząc również jakie działania można w tej sytuacji podjąć.

W sprawie problemów działkowców z ROD "Złoty Potok", którzy borykają się z częstymi odwiedzinami dzików, do prezydenta Bielska-Białej zwrócił się radny Maksymilian Pryga, o czym informowaliśmy w poniższym artykule. Okazuje się, że zwierzęta te pojawiają się już od jakiegoś czasu, niszcząc i dewastując dobytek oraz owoce pracy działkowców.

Do problemu odniósł się wiceprezydent Adam Ruśniak, który tłumaczy w odpowiedzi na pismo radnego Prygi, dlaczego poradzenie sobie z tym problemem nie jest takie proste. Po pierwsze zastępca prezydenta wskazuje na specyficzne usytuowanie Bielska-Białej pomiędzy górskimi pasmami Beskidu Śląskiego i Małego, które stwarza możliwość przemieszczania się dzikich zwierząt. Kolejną przeszkodą jest występujący na terenie całego kraju afrykańskiego pomoru świń, w obliczu którego nie można podejmować odławiania i wywożenia dzików z terenu miasta.

Jak tłumaczy wiceprezydent Ruśniak, tereny ogródków działkowych znajdują się poza obwodem łowieckim, dlatego nie jest możliwe dla kół łowieckich realizowanie tu swoich działań.

Działkowcy mogą jednak podejmować działania, które zapewnią im ochronę przed dzikami. Przede wszystkim konieczne jest zabezpieczenie posesji przez niekontrolowanym przedostaniem się dzikich zwierząt, poprzez uszczelnienie ogrodzenia, właściwe zabezpieczenie pojemników z odpadami, a także usuwanie opadniętych owoców z ogrodu.

Ponadto Wydział Ochrony Środowiska i Energii Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej zakupił specjalne środki odstraszające dzikie zwierzęta. Dysponuje nimi Straż Miejska, która przekazuje je osobom zgłaszającym zagrożenia powodowane przez dziki.

Foto: Canva