Reklama

Biskup Rakoczy powinien stanąć w prawdzie. Rozmowa z Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim

Kurier.BB
03/10/2021 08:10

O tym co wiadomo na temat zarzutów wobec księdza biskupa Tadeusza Rakoczego, byłego ordynariusza Diecezji Bielsko-Żywieckiej, skali pedofilii w naszej diecezji oraz dylematów radnych w sprawie wniosku o odebranie biskupowi tytułu honorowego obywatelska Bielska-Białej z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim rozmawia Jarosław Zięba. 


– Czy kara dla biskupa Rakoczego nałożona przez władze kościelne w Watykanie za tuszowanie przypadków pedofilii w diecezji bielsko-żywieckiej jest zasłużona? Biskup tłumaczy, że sprawę przekazywał do archidiecezji w Krakowie. Nie wykonał też nałożonej na niego kary, zapowiadając publicznie odwołanie się od decyzji Watykanu. Jak ksiądz to widzi?
– Uważam, że  sprawie tej brak jest pełnej jasności. Watykan nie wyjaśnił do końca jakie były zaniedbania, jaka była ich skala i na czym konkretnie polega przewinienie księdza biskupa Tadeusza Rakoczego. Mogę powiedzieć tylko to, co wiedziałem już wcześniej. Jeden z pokrzywdzonych, pan Janusz  Szymik z Międzybrodzia Bialskiego, który był wielokrotnie molestowany przez swojego proboszcza, księdza Jana Wodniaka, zgłaszał tę sprawę biskupowi w latach dziewięćdziesiątych. Biskup wiedział więc o wszystkim od samego pokrzywdzonego. Ponieważ nic się w tej sprawie nie działo, a ksiądz Wodniak nadal był proboszczem, pan Szymik napisał do mnie w roku2008. Był to odręczny list zawierający  kilkanaście stron, w którym autor bardzo szczegółowo opisał swoją historię. Pisał także o tym, ile razy informował księdza biskupa Rakoczego. Pan Janusz Szymik był u mnie wraz ze swoją żoną i wujkiem, którzy podczas spotkania potwierdzili informacje z listu. 
Informację o liście przekazałem ustnie kanclerzowi kurii w Bielsku-Białej, który zapewnił mnie, że proces jest prowadzony. Nie podejmowałem więc dalszych kroków, choć nie mogłem zrozumieć, dlaczego przy tak poważnych zarzutach ksiądz Wodniak nadal pełni funkcję proboszcza.

W 2012 roku, gdy okazało się, że działań jednak nie ma, list przekazałem też metropolicie krakowskiemu kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi. Ksiądz kardynał zapewnił mnie, że zajmie się sprawą, gdyż diecezja bielsko-żywiecka wchodzi w skład metropolii krakowskiej. Zaufałem więc księdzu kardynałowi i byłem przekonany, że rzeczywiście zajmie się sprawą. Przekazałem mu zresztą także sześć innych spraw. Z przykrością muszę stwierdzić, że kardynał nie zajął się ani tą sprawą ani innymi.

– Jak stanowi prawo kościelne? Czy ewentualne odwołanie księdza biskupa Rakoczego wstrzymuje wykonanie nałożonej kary?
– O to należałoby zapytać specjalistę prawa kanonicznego, natomiast osobiście nie rozumiem od czego biskup Rakoczy się odwołuje. Przynajmniej dwukrotnie miał informacje od pana Szymika i miał materiały, które ja przekazałem kardynałowi Dziwiszowi. Pomimo tego ksiądz Wodniak był nadal proboszczem. Właściwe posunięcie powinno polegać na tym, że – nawet jeżeli sprawa była  wyjaśniana –  proboszcz na ten czas powinien być odsunięty. Tymczasem tego nie zrobiono. 
Co więcej, od roku 2001 obowiązywał papieski przepis wydany jeszcze przez Jana Pawła II, że wszystkie sprawy molestowania nieletnich, a w prawie kościelnym górna granica nieletności to 18 rok życia, należy przekazać do ówczesnego prefekta kongregacji nauki i wiary Josefa Ratzingera. Biskup Rakoczy od roku 2001 do 2014, kiedy przeszedł na emeryturę, nie podjął tych kroków. Każdy ma prawo się bronić i odwoływać, jednak zarzut jest dość poważny. 


– Czy kara dla biskupa Rakoczego nie jest jednak zbyt surowa? Czy karanie na równi sprawców i tych, którzy te sprawy tuszowali jest sprawiedliwe? Może  kary powinno się jednak zróżnicować?
– Moim zdaniem ci co tuszują absolutnie ponoszą odpowiedzialność za to przestępstwo. Pisze do mnie wiele osób z różnych diecezji i w przekazywanych informacji wynika jeden wniosek: sprawca, który czuje się bezkarnie, bo wie, że jego przełożony przymyka na to oko, popełnia kolejne przestępstwa. Klasycznym przepadkiem jest sprawa arcybiskupa Skworca, który będąc biskupem w Tarnowie, w 2001 roku ukrył informacje o molestowaniu małego chłopca w jednej z parafii. Wysłał sprawcę na Ukrainę, gdzie ten dopuścił się kolejnych przestępstw. Osoby tuszujące tego typu przestępstwa sprawiają więc, że popełniane są kolejne czyny tego typu. Obecnie prowadzony jest w Tarnowie przeciw temu sprawcy proces, w którym pokrzywdzonych jest ponad 50 osób. To niesamowita liczba, a odpowiedzialny za to jest również biskup Skworc, który to tolerował.

Nie wiemy jak wygląda sprawa z Bielska-Białej, czy były kolejne ofiary czy ich nie było. Jednak sam fakt, że biskup wiedział i nic w tej sprawie nie zrobił, to  daleko idące zaniedbanie. 

– Jak duża była skala pedofilii w diecezji bielsko-żywieckiej? 
– Jeśli chodzi o samą pedofilię to nie mam wiedzy o innych przypadkach. Jeśli natomiast chodzi o molestowania i przymykanie oczu na te działania, to znam jeszcze kilka innych przypadków. Trzeba jeszcze podkreślić, o czym już wspomniałem, że w prawie państwowym pedofilia określana jest do 15 roku życia ofiary, natomiast w kościelnym do 18 roku życia. To, co nie jest przestępstwem w prawie państwowym, do 18 roku życia ofiary jest przestępstwem w prawie kościelnym. Co więcej, w 2019 roku papież Franciszek wprowadził nową kategorię, tzw. bezbronnych dorosłych, do których zalicza się osoby po 18 roku życia uzależnione od sprawcy, czyli uczniów, studentów, kleryków czy siostry zakonne.  Gdyby tymi kategoriami mierzyć przypadki z diecezji bielsko-żywieckiej, to ja znam ich kilka. Sprawców nie jest wielu, można nawet powiedzieć, że są to sporadyczne przypadki, jednak nawet jeden niepowstrzymany sprawca powoduje wiele ofiar, tak jak we wspomnianej sprawie z Tarnowa.
– Wielu jest takich, którzy uważają, że przynajmniej część zgłoszeń ma podłoże finansowe, a powodem zgłaszania nadużyć po tak wielu latach od popełnienia czynów jest chęć uzyskania od Kościoła rekompensaty pieniężnej. 
– Zawsze obowiązuje domniemanie niewinności. Musi być więc przeprowadzony proces, zarówno państwowy jak i kościelny. Myślę,  że w tej chwili brakuje pełnej jasności i dokładnego badania, a tylko to pozwoli przesiać te sprawy. Natomiast gdy okaże się, że zarzuty są prawdziwe, to – jak w piątym warunku dobrej spowiedzi – należy się zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu. Działania ofiar, których krzywda jest potwierdzona, a które domagają się odszkodowań, jest prawidłowa. Tym bardziej, że wielokrotnie ci ludzie mają złamane życie, potrzebne są kosztowne terapie. 

– Ksiądz biskup Rakoczy został pozbawiony honorowego obywatelska Kęt i Oświęcimia, podobny wniosek przygotowany został w Bielsku-Białej. Co ksiądz myśli o tego typu działaniach?
– To zależy od sumienia księdza biskupa Tadeusza Rakoczego, który moim zdaniem powinien uderzyć się we własne piersi i sam zrezygnować z tych tytułów. Tak właśnie uczynił biskup Skworc, który – choć jego sprawa także nie jest zakończona – sam zrezygnował z honorowego obywatelska miasta Tarnów i wycofał się z działania w dwóch komisjach Episkopatu, do których był wybrany. 
Jedyne co można radzić księdzu biskupowi Rakoczemu, to aby stanął w prawdzie, nie zasłaniał się różnymi kruczkami prawnymi,  tylko stwierdził sam, że popełnił błędy i w duchu zadośćuczynienia złożył rezygnację. Dzięki temu uwolniłby ludzi od kolejnych konfliktowych sytuacji, bo przecież decyzje Rady Miasta w tego typu sprawach rodzą spory. To jednak zależy od niego. 
Sami radni, jeśli będą musieli zagłosować, będą w trudnej sytuacji . Tak jak już mówiłem, władze kościelne nie ujawniły co było przyczyną decyzji w sprawie biskupa. Na podstawie bardzo lakonicznej informacji  Nuncjatury Papieskiej trudno ocenić tę sprawę. Nie będę się dziwił radnym, którzy powiedzą, że mają za mało materiałów do podjęcia decyzji. Sytuacja jest więc bardzo skomplikowana i sugerowana przeze mnie rezygnacja przez zainteresowanego uwolniłaby samorządy od tych dylematów. Szkoda, że Watykan nie podaje pełnego zakresu wyjaśnienia, bo to rodzi kolejne znaki zapytania i kolejne spory ideowe. 
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2021-10-09 11:19:43

    Abstrahując od bpa Rakoczego, ciągle zastanawiam się nad osobą Isakowicza-Zaleskiego. Czy aby nie przedstawia się on w mediach jako ten najbardziej czysty i sprawiedliwy pod każdym względem? A może atakując innych i karmiąc się tym na każdym kroku, chce ukryć swoje brudy? Po jednej z jego publikacji, wnioskuję, że on też o czymś wiedział i dlaczego nie zgłosił sprawy, tylko siedział cicho? Jeśli tak było, bierze za to odpowiedzialność. Dobrze jest doradzać biskupowi czy Watykanowi, co ma robić, niech jednak uważa na siebie, bo podobnie może popłynąć.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do