
Jest samoukiem, nie ukończył żadnej szkoły artystycznej. Przez długi czas był zawodowym kierowcą, bo rodzina twierdziła, że z malarstwa się nie wyżyje. Krzysztof Heksel maluje jednak świetnie. Co więcej, postanowił się zmierzyć ze stylem jednego z najwybitniejszych polskich przedstawicieli magicznego realizmu – Zdzisława Beksińskiego. Zawsze większą inspiracją dla Krzysztofa Heksel było to, co tajemnicze, mroczne i kiedy w wieku 14 lat zobaczył dzieła Beksińskiego, właśnie ta tematyka zaczęła dominować w jego obrazach. Od siebie dodaje zabawę fakturą na płótnie. Twierdzi, że nigdy Beksińskim nie będzie, ale łączy go z nim tak samo skomplikowana osobowość.
Znana jest powszechnie anegdota, że ktoś kiedyś komuś sprzedał jego obraz jako oryginalne dzieło Zdzisława Beksińskiego. Sprawa się wyjaśniła, a człowiek, który nabył obraz osobiście się z nim skontaktował, by potwierdzić, czy to jego praca. Na koniec stwierdził, że i tak mu się ona podoba i ją sobie zostawił. Krzysztof Heksel uważa, że nie jest istotne dla niego malowanie jak Beksiński, ale chęć doścignięcia mistrza w jego technice.
Dla Krzysztofa Heksel surrealizm nie jest mroczną sztuką, potrafi za to dać odbiorcy wiele refleksji wizualnych i emocjonalnych. Między innymi z tego powodu nie ma lepszego miejsca na wystawę jego prac, jak Muzeum Magicznego Realizmu „Ochorowiczówka” w Wiśle. Wernisaż wystawy będzie miał miejsce 10 sierpnia br. o godz. 17.00, a prace Krzysztofa Heksel będzie można podziwiać w Muzeum do 6 września 2019 roku. Serdecznie zapraszamy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie