Nie ma co ukrywać, żal utraconego w doliczonym czasie gry zwycięstwa.
Mimo wielu należnych „rekordzistom” pochwał za to spotkanie, nie ma nikogo, kto nie popełniłby, choć jednej pomyłki w bielskim obozie. Defensorom można zarzucić brak „chłodnej głowy” i reakcje, których powinni wystrzegać się doświadczeni obrońcy. Graczom drugiej linii można wytknąć niewłaściwy balans miedzy grą do przodu, a defensywą. Mimo trzech strzelonych na wyjeździe goli, można zgłaszać pretensje do ludzi odpowiedzialnych za strzelanie bramek. Ze stworzonych w tym meczu okazji tych goli powinno paść i kilka więcej.
Ale, by negatywy nie przesłoniły w sumie dobrego obrazu gry bielszczan. Warto „rekordzistów” pochwalić za umiejętność stwarzania podbramkowych sytuacji i ładną, kombinacyjną grę w ofensywie. Summa summarum goście w pełni zasłużyli w tym meczu na trzypunktową zdobycz, rzecz jednak w tym, iż tego dnia byli dla siebie samych groźniejsi i mniej przewidywalni, niż rywale.
Komentarze opinie