Reklama

Wielkanocny remis

05/04/2015 10:56

Po nieudanej potyczce w Pucharze Polski Leszek Ojrzyński miał coś do udowodnienia kibicom Podbeskidzia. Pokonanie Śląska Wrocław było znakomitą okazją do zrehabilitowania się.


Pierwsze minuty spotkania nie wróżyły ciekawego widowiska w niedzielne popołudnie. Na boisku wiele się nie działo, na trybunach podobnie. Przez większą część czasu piłka toczyła się w środkowej strefie boiska. Po raz pierwszy Mariuszowi Pawełkowi serce mogło zacząć bić szybciej w 10. minucie, ale uderzenie Adama Deji minimalnie minęło słupek strzeżonej przez niego bramki. Chwilę później bliski szczęścia był Marco Paixao, uderzył niecelnie. W odwecie Piotr Tomasik za mocno centrował w pole karne i piłki nie był w stanie sięgnąć Bartosz Śpiączka. Z biegiem czasu optyczną przewagę uzyskali podopieczni Tadeusza Pawłowskiego, co jakiś czas zagrażając terytorium Richarda Zajaca. Najlepszej sytuacji w 31. minucie nie wykorzystał Robert Pich, który wpierw „położył” na ziemię Deję, a następnie nie zdołał pokonać słowackiego golkipera z najbliższej odległości. Ostatnie minuty premierowej odsłony bardziej przypominały piłkę irlandzką, aniżeli polską. Na przestrzeni dwóch minut Paweł Gil wyciągnął trzy żółte kartoniki. Wpierw ujrzał ją zawodnik Śląska - Mariusz Pawelec, a następnie „Górale” – Tomasz Górkiewicz oraz Bartłomiej Konieczny.


Druga połowa rozpoczęła się od niemiłego incydentu. Zajac został sfaulowany, zwijał się z bólu, ale zdołał kontynuować grę. W kolejnych minutach nic nieciekawego się nie działo, piłkarze wyglądali na bardziej zmęczonych aniżeli przed przerwą. W 61. minucie Krzysztof Chrapek pojawił się na boisku z zadaniem narobienia „szumu”. Na grę Podbeskidzia wpłynął pozytywnie, wszak ostatni kwadrans spotkania należał do bielszczan. W 80. minucie piłkarze Ojrzyńskiego stanęli przed znakomitą okazja do pokonania Pawełka, ale nikt nie postawił kropki nad „i”. Śląsk zdołał odpowiedzieć pięć minut później, Milos Lacny trafił w słupek. W końcówce bielszczanie mogli szalę na swoją korzyść przechylić, bo wspomniany zawodnik zdążył „wylecieć” z boiska. Do zagrożenia pod bramką Śląska niestety nie doszło.


Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0


Podbeskidzie: Zajac – Górkiewicz, Stano, Konieczny, Tomasik, Sokołowski, Iwański, Deja, Chmiel (88′ Malinowski), Śpiączka (72′ Demjan), Korzym (61′ Chrapek)
Trener: Ojrzyński

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do