Reklama

UEFA Futsal Euro 2018 – eliminacje (dni I,II,III)

12/04/2017 11:30

 


To jest futsal, tu niemożliwe nie istnieje!


11 kwiecień 2017

Serbia – Mołdawia 7:3 (5:0)

gole: Tomić (’12, ’15 i ’20), Simić (‘ 5 i ’11), Rajcević (’21 i ’36) – Tacot (’27), Negara (’31), Kocić (s, ’37)

Nie było niespodzianki w przedostatnim pojedynku turnieju eliminacyjnego w Elblągu – faworyzowana Serbia bez większych problemów pokonała Mołdawię. Po takim rozstrzygnięciu tylko wyjątkowa niespodzianka w meczu Polski z Hiszpanią mogłaby ją zepchnąć z drugiego miejsca w grupie E zapewniającego grę w barażu o słoweńskie Futsal Euro. To co musieli zrobić w spotkaniu z Mołdawią wykonali już w pierwszej połowie w której hat-tricka zaliczył Dragan Tomić, a kolejne dwa trafienia zanotował na swoim koncie Milos Simić. Mołdawianie nie kalkulowali, od początku starali się grać „do przodu” stwarzając kilka znakomitych okazji do zdobycia bramki. Niestety dla nich nie potrafili uniknąć momentami kardynalnych błędów w obronie, co poskutkowało utratą pięciu bramek. Lepiej zarówno w obronie jak i w ataku najsłabsza drużyna elbląskich eliminacji spisała się w drugiej połowie, którą wygrała 3:2, ale to raczej marne pocieszenie dla mołdawskiej drużyny.

(20:00) Polska – Hiszpania 1:1 (1:1)

gole: Mikołajewicz ("18) - Bebe ("3)

Polska: Kałuża – Kriezel, Pawicki, Lutecki, Mikołajewicz, Gładczak, Kubik, Solecki, Franz, Biel, Mizgajski, Elsner

Dzięki sensacyjnemu remisowi z Hiszpanami Polacy wywalczyli prawo gry w barażach o awans do ME! Biało-czerwoni po heroicznym boju z Hiszpanami zdobyli jeden punkt i legitumują się najlepszym bilansem drużyn z trzecich miejsc w zakończonych turniejach eliminacyjnych.

 
UEFA Futsal Euro 2018 – eliminacje (dni I-II)
08 kwiecień 2017
 Jedna porażka i jedno zwycięstwo, to bilans biało-czerwonych w turnieju eliminacyjnym do przyszłorocznych Mistrzostw Europy w futsalu.

9.04.2017 r. – niedziela

Hiszpania – Serbia 6:0 (3:0)

gole: Ortiz ("3), Raul Campos ("4), Bebe ("18), Adri ("21), Adolfo ("27), Pola ("40)

Gdy mierzą się pierwszy z czwartym zespołem na Starym Kontynencie można zakładać wyrównany przebieg spotkania. Nie tym razem, nie w tym meczu. Już po upływie czterech minut spotkania Hiszpanów z Serbami było jasne, że mistrzowie Europy bez większego kłopotu wygrają drugiej już spotkanie w elbląskich eliminacjach. Po golach Ortiza i Raula Camposa ekipa z Półwyspu Iberyjskiego objęła błyskawiczne prowadzenie. Do końca meczu pozostało już tylko teamowi „La Furia Roja” kontrolować jego przebieg i powiększać bramkową przewagę. Dla podopiecznych Gorana Ivancicia było to jak zderzenie z innym futsalowym światem.

Polska – Mołdawia 4:2 (3:2)

gole: Mikołajewicz ("6), Zastawnik ("10), Mizgajski ("16), Kubik ("28) - Neagu ("5), Lascu ("15)

Polska: Widuch – Kriezel, Zastawnik, Lutecki, Mikołajewicz, Gładczak, Kubik, Elsner, Franz, Mizgajski, Biel, Solecki, Pawicki

Oba zespoły przystępowały do tego spotkania z jednakowymi szansami i z jednakowym – zerowym – dorobkiem punktowym po pierwszych meczach turnieju. Oba też postawiły w pierwszej części na siłę fizyczną i wybieganie. Sporo walki, zacięcia i ambicji, ale i prozaicznych błędów zobaczyli kibice w pierwszej odsłonie. Te najbardziej spektakularne pomyłki były udziale bramkarzy - Michała Widucha. przy golu na 0:1 i Nicolae Neagu, przy bramce Macieja Mizgajskiego na 3:2. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, iż obaj parokrotnie ustrzegli swoje zespoły od niechybnych, dalszych strat bramkowych. W każdym razie, próbę nerwów pierwszych 20-stu minut lepiej wytrzymali biało-czerwoni.



W jakimś stopniu gospodarze zapanowali nad stresem dopiero po golu Michała Kubika. Jak się okazało był to ostatni gol w meczu. Mieli kilka niezłych szans Mołdawianie stosujący przez niemal kwadrans wariant z „lotnym” bramkarzem. Paru okazji do podwyższenia prowadzenia nie wykorzystali również nasi reprezentanci. Co najistotniejsze, Polacy po tym zwycięstwie zachowali jeszcze teoretyczne, choć iluzoryczne, szanse na zajęcie miejsca prolongującego szanse na udział w ME. A „rekordziści”? Spotkanie w pełnym wymiarze czasowym rozegrał Rafał Franz, który z pewnością wyróżnił się tytaniczną pracą w destrukcji. Łukasz Biel pojawił się na parkiecie tylko na moment, ale trzeba podkreślić, iż było to wejście zauważalne. Bielszczanin w swoim stylu huknął z rzutu wolnego, obijając poprzeczkę bramki rywali. Natomiast broniący polskiej bramki w konfrontacji z Serbami Michał Kałuża, starcie z Mołdawią obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych.

Pomeczowa opinia – Rafał Franz: - Zagraliśmy nieźle, szkoda jednak, że nie wykorzystaliśmy szans przy grze Mołdawii w przewadze liczebnej w polu. Ostatni mecz turnieju z Hiszpanami zagramy „na maksa”! Zobaczymy co to da?! Oby cel, który sobie założyliśmy udało się osiągnąć.

8.04.2017 r. – sobota

Hiszpania – Mołdawia 7:0 (3:0)

gole: Raul Campos - 2, Jose Ruiz, Lascu (s), Lin, Marc Tolra, Solano po 1

Obrońcy tytułu mistrzów Europy i główni faworyci elbląskiego turnieju nie musieli sięgać do bogatego arsenału umiejętności, aby ograć kwalifikantów z Mołdawii. Bez forsowania przesadnie szybkiego tempa gry Hiszpanie osiągnęli wystarczającą przewagę jeszcze przed przerwą. W drugiej części Mołdawianie zagrali nieco śmielej, nawet z „lotnym” bramkarzem, co jak widać po końcowym wyniku nie przyniosło żadnego skutku.

Polska – Serbia 0:4 (0:1)

gole: Kocić ("15), Simić ("27 i "33), Prsić ("31)

Polska: Kałuża - Kriezel, Zastawnik, Lutecki, Mikołajewicz, Gładczak, Kubik, Solecki, Franz, Mizgajski, Pawicki, Elsner

Polacy dobrze rozpoczęli spotkanie z czwartym zespołem poprzednich ME. Odważnie, agresywnie i z animuszem natarli na serbską obronę. Kilka akcji pod bramką Miodraga Aksentijevicia nosiło znamiona bramkowej zdobyczy, ale i doświadczeni rywale parokrotnie zagrozili „świątyni” Michała Kałuży. Młody golkiper reprezentacji i Rekordu spisywał się jednak bez zarzutu. Z upływem minut akcje biało-czerwonych traciły na tempie oraz płynności, ale i goście bynajmniej nie kwapili się do zdecydowanej ofensywy. Wydawało się, że pierwsza część zakończy się bezbramkowym remisem, gdy pod koniec kwadransa gry gospodarze popełnili zgubny w skutkach błąd. Po faulu na Rafale Franzu nasi zawodnicy oczekiwali gwizdka arbitra, podczas gdy Serbowie wyprowadzili natychmiastowy atak. Bardzo dobrej okazji bramkowej nie zmarnował Mladen Kocić.

A po przerwie? Jeden Mikołaj Zastawnik to stanowczo za mało, jak na wymogi reprezentacyjnego, europejskiego futsalu. Na nic zdały się rajdy i strzeleckie próby młodego gracza chorzowskiego Claereksu. Brak wsparcia od pozostałych był aż nadto widoczny. I można byłoby wyliczać elementy, w których Serbowie przewyższali w drugiej połowie naszą reprezentację, ale w zasadzie wystarczy jedno słowo-klucz – jakość! Z każdą minutą rywale obnażali słabość gospodarzy, stąd kolejno tracone bramki niestety nie były dziełem przypadku. Po tej przegranej na starcie turnieju biało-czerwonych czekają jeszcze potyczki (trudna) z Mołdawią i (mega-trudna) z Hiszpanią. Aby zająć drugie miejsce w zawodach premiowane udziałem w barażach potrzeba cudu – na boisku i poza nim, przy udziale i bez udziału Polaków.

Obok wcześniej wymienionych bielszczan w meczowym protokole znalazł się jeszcze jeden "rekordzista" - Łukasz Biel.

Pomeczowa opinia – Michał Kałuża: - Szkoda, bo w pierwszej połowie graliśmy jak równy z równym. Zadecydowała pierwsza bramka dla Serbów, bo musieliśmy się później odkryć. Niestety dla nas jest to bardzo dobra drużyna, która bezwzględnie wykorzystała luki w naszej obronie. Nie składamy broni i gramy dalej, chociaż szanse na awans są już małe.


_________________________
UEFA Futsal, Euro 2018, eliminacje
źródło: www.bts.rekord.com.pl
Fot. Paweł Mruczek
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do