Reklama

Rezygnacja legendy. Golkiper nie pomoże Beskidowi

07/03/2017 11:30

 

Doświadczony bramkarz Ireneusz Trojanowski, strzegący od lat „świątyni” Beskidu Skoczów, nie dał się namówić na dalsze występy w barwach tego klubu. To spora strata dla IV-ligowca.


Przez ostatnie lata wszystko, co pozytywne w Skoczowie – w tym powrót drużyny na szczebel IV ligi – nie odbyło się tu bez udziału Ireneusza Trojanowskiego. 36-letni golkiper od pewnego czasu nosił się z zamiarem zakończenia piłkarskiej kariery, teraz ze względów zawodowych decyzja ta okazała się nieodwołalną. – Nie ma co ukrywać, że straciliśmy legendę. Człowieka, który miał ogromny wpływ na zespół na boisku, jak i poza nim – potwierdza dotkliwą stratę Mirosław Szymura, szkoleniowiec Beskidu.

Wobec zawieszenia butów na kołku przez Trojanowskiego, pierwszym bramkarzem Beskidu będzie podczas wiosennych meczów w IV lidze Dominik Chmiel. – To chłopak solidny i ambitny. Zapracował sobie na taką szansę i zasłużył na nią – twierdzi trener skoczowian, który sprawdza obecnie przydatność do klubu jeszcze innego golkipera. Ten miałby być nominalnie rezerwowym bramkarzem IV-ligowca. – Ale rywalizacji również na tej pozycji na pewno nie zabraknie, co mam nadzieję odbędzie się z korzyścią dla zespołu – dopowiada Szymura.

Konkurentem Chmiela do miejsca między słupkami będzie Mirosław Dziedzic. 21-latek ma na swoim koncie jeden występ w barwach Rekordu Bielsko-Biała w III lidze. W czerwcu 2015 roku spędził na boisku 20 minut podczas konfrontacji z Grunwaldem Ruda Śląska. Umiejętności Dziedzica, zważywszy na jego związek z Rekordem, nie są obce trenerowi Szymurze, który w klubie z Cygańskiego Lasu od lat pracuje z golkiperami. 

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do