
Niemcy otwierają swój rynek pracy dla cudzoziemców spoza Unii Europejskiej.
Czy trend opuszczania polskiego rynku pracy przez obywateli Ukrainy faktycznie się realizuje przekonamy się nie w marcu, a w lipcu. Wiąże się to z tym, że w Niemczech czas oczekiwania na uzyskanie pozwolenia na pracę trwa cztery miesiące. Wtedy będzie widać jak duża ilość tych pracowników opuści Polskę.
Zakłada się, że w pierwszej kolejności nasz kraj mogą opuścić wykwalifikowani specjaliści i osoby pracujące u nas poniżej swoich kwalifikacji. W ostatnim czasie w lokalnych mediach głośnym echem odbiła się sprawa pracujących na liniach produkcyjnych bielskich zakładów ukraińskich lekarzy, którzy w Polsce mają utrudniony dostęp do wykonywania swojego swojego zawodu, m.in. przez kosztowny egzamin lekarski, który muszą zdać, aby wykonywać swoją pracę w Polsce. W Niemczech mogą mieć pod tym względem łatwiej, zresztą sami Niemcy nie ukrywają, że najbardziej zależy im na pozyskaniu wykwalifikowanych specjalistów. Jednym z większych problemów z uzyskaniem pracy w Niemczech może być znajomość języka niemieckiego, którego podstaw będą wymagać nasi zachodni sąsiedzi. Według niektórych informacji prasowych już 30% pracowników z Ukrainy uczęszcza w Polsce na kursy języka niemieckiego.
Niemcy szacują, że w pierwszym roku przyciągną około 400 tys pracowników z Ukrainy i zakładają, że większość z nich przyjedzie z Polski, ponieważ są to osoby, które już raz opuściły swój kraj aby poprawić warunki życia. Szacuje się również, że więcej obywateli Ukrainy zasili niemiecką szarą strefę, skuszonych lepszymi zarobkami. Jednak trzeba dodać, że w związku z dużą atrakcyjnością niemieckiego rynku pracy pod kątem wynagrodzeń panuje tam duża konkurencja w walce o posady, dlatego część pracowników po zderzeniu z niemieckimi realiami może wrócić do naszego kraju, gdzie mogą liczyć na legalną pracę i inne udogodnienia, jak np. mieszkania.
Obecne liczbę Ukraińców w Polsce szacuje się na 1,5 mln osób. Ich odpływ z polskiego rynku pracy będzie wiązał się z poważnymi utrudnieniami dla wielu firm, dla innych z walką o przetrwanie ze względu na brak osób chętnych do pracy, np. w branży budowlanej szacuje się, że ilość pracowników z Ukrainy dochodzi do 40%.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie grozi.