Reklama

Podbeskidzie skromnie, ale zwycięża na wyjeździe

15/10/2016 20:06
Mecz Podbeskidzia z GKS-em Tychy wzbudzał emocje już dużo przed spotkaniem. Przede wszystkim ze względu na postać Jana Kociana, który w Tychach zadebiutował jako szkoleniowiec Górali. Wraz z nim debiut zaliczyli nowi asystenci trenera: Vladimir Goffa oraz Dariusz Fornalak, który dodatkowo w tym dniu obchodził urodziny. Skład sztabu szkoleniowego uzupełnił wracający na stanowisko trenera bramkarzy Richard Zajac.

Bliski wyjazd na mecz przyciągnął też na stadion GKS-u wielu kibiców z Bielska-Białej, w zorganizowanej grupie przyjechało 446 kibiców, ale na pozostałych trybunach także spotkać można było wielu fanów Podbeskidzia.

Trener Kocian zdecydował się na kilka znaczących zmian w składzie i ustawieniu drużyny. Od pierwszej minuty meczu z GKS-em grali dwaj debiutanci: Jozef Dolny na pozycji ofensywnego pomocnika oraz Łukasz Zakrzewski jako prawy obrońca. W związku z tym kapitan bielszczan Marek Sokołowski został przesunięty do środka, gdzie pełnił funkcję defensywnego pomocnika.
W barwach GKS-u zabrakło kontuzjowanego Jakuba Świerczoka, oraz, ze względu na żółte kartki byłego zawodnika Podbeskidzia Jakuba Kowalskiego. Przeciwko swojej byłej drużynie zagrali Tomasz Górkiewicz, a kibice, którzy pamiętają też dawniejsze czasy Podbeskidzia mogli wypatrzeć Marcina Radzewicza, który w 2000 roku grał dla bielskiej drużyny, a dziś był jednym z lepszych zawodników tyskiego GKS-u.

Z wydarzeń na boisku pierwsza połowa przyniosła zaledwie kilka sytuacji po których kibice mogli zerwać się z krzesełek. Już w piątej minucie Radzewicz popędził na bramkę Podbeskidzia i rajd zakończył strzałem z ostrego kąta, ale zabrakło mu celności. Celnie uderzał natomiast Marek Sokołowski: po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Podgórskiego podanie przedłużył Zakrzewski, a kapitan gości zamknął tę akcję pakując piłkę do siatki. Niestety sędzia asystent podniósł w tej sytuacji chorągiewkę i główny arbiter nakazał rozpoczęcie gry tyszanom od rzutu wolnego.

Pod drugą bramką gorąco było 22 minucie, kiedy Tomasz Boczek próbował wykorzystać zamieszanie w polu karnym, opanował piłkę i oddał strzał pomiędzy obrońcami Górali, ale fantastycznym refleksem popisał się Rafał Leszczyński, który zdołał odbić piłkę. Szczęście było przy Leszczyńskim także w drugiej połowie, kiedy w 60 minucie po uderzeniu Tanżyny piłka trafiła w poprzeczkę.  Skuteczniejszy był Damian Chmiel w 65 minucie, po dośrodkowaniu Zakrzewskiego piłkę odbił jeden z obrońców tyskiej drużyny, ale dopadł do niej Chmiel, który szczupakiem dosięgnął piłkę i posłał ją do bramki tyszan, dając radość ogromnej grupie fanów z Bielska.

Po stracie bramki GKS, może nie rzucił się do szalonych ataków, ale zdecydowanie częściej niż wcześniej próbował zagrozić bramce Leszczyńskiego. Co z tego, skoro większości akcji gospodarze nie potrafili zakończyć strzałem. Do ataków nie kwapili się także, zadowoleni z prowadzenia bielszczanie dlatego gol Damiana Chmiela był jedynym trafieniem w tym spotkaniu, ale najważniejsze, że dającym ważne zwycięstwo i komplet punktów.

 

GKS Tychy – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)

Bramka:  65" Chmiel

żółte kartki: Mączyński - Piacek, Deja

GKS Tychy: Florek - Górkiewicz, Boczek, Tanżyna, Mańka - Grzybek, Bukowiec (72" Hirskyi), Arezina (76" Szumilas), Grzeszczyk, Radzewicz – Varadi (67" Mączyński)

TSP: Leszczyński - Zakrzewski, Deja, Piacek, Magiera – Sierpina (85" Kołodziej), Chmiel, Sokołowski, Dolny (46" Janota), Podgórski (90" Tarnowski) - Demjan

___________________________
GKS Tychy, Podbeskidzie Bielsko-Biała, 0:1, wygrywa, mecz
źródło i foto: www.tspodbeskidzie.pl
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do