
Po raz kolejny, przywołując przegraną Mitechu w Wałbrzychu na finiszu rundy zasadniczej poprzedniego sezonu, miejscowy zespół okazał się rywalem wymagającym. I to na tyle, by zapisać na swoim koncie pełną pulę punktów do rozdziału. Najistotniejsze zdarzenie premierowej części to trafienie Małgorzaty Mesjasz z 44. minuty. Wcześniej futbolówka dwa razy lądowała w bramce strzeżonej przez Aleksandrę Komosę, lecz strzelczyniom odgwizdana została pozycja spalona. Znaczna przewaga i bramkowy łup zdeterminowały w znacznym stopniu wydarzenia drugiej połowy. Żywczanki straty musiały odrabiać, ale ich gra nie kleiła się w ofensywie. Po godzinie za sprawą Karoliny Gradeckiej i skutecznie wykonanego rzutu wolnego akademiczki z Wałbrzycha zyskały ogromną pewność, która zaprocentowała dalszymi ciosami. Gospodynie klęski Mitechu dopełniły w 75. i 90. minucie, wieńcząc rozczarowujący występ podopiecznych Beaty Kuty, któremu z trybun przyglądał się selekcjoner Miłosz Stępiński.
Za tydzień żywczanki podejmą zwyciężający na wstępie sezonu Ekstraligi Górnik Łęczna. Po domowym, a dziś również wyjazdowym falstarcie, nieodzowna do sukcesu będzie znaczna poprawa dyspozycji.
AZS PWSZ Wałbrzych - TS Mitech Żywiec 4:0
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie