Górale zremisowali z MKS-em Kluczbork 1:1, jedyną bramkę dla Górali zdobył po kapitalnym rzucie wolnym Tomasz Podgórski.
W porównaniu z ostatnim meczem Górali trener Kocian był zmuszony do dokonania kilku zmian w składzie. Za czwartą żółtą kartkę otrzymaną w meczu z Górnikiem Zabrze pauzować musiał dziś Marek Sokołowski, uraz wyeliminował Damiana Chmiela, dodatkowo na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej przebywał Daniel Mikołajewski. W związku z tym do składu po okresie rehabilitacji wrócił Robert Menzel, a dotychczas grający w obronie Adam Deja przesunięty został do linii pomocy. Dla Dei był to wyjątkowy mecz, nie dość, że grał przeciwko swojemu byłemu klubowi, w którym występuje jego brat, to jeszcze wyprowadził drużynę Podbeskidzia jako jej kapitan.
Mecz bardzo dobrze zaczęli gracze MKS-u już w 10. minucie w poważnych opałach znalazł się Rafał Leszczyński. Rafał Niziołek zagrał prostopadłą piłkę do Pawła Kubiaka, który płaskim strzałem w długi róg próbował posłać piłkę do siatki, „Leszczu” zdołał odbić piłkę, ale dopadł do niej Maciej Kowalczyk, i znów Leszczyński uratował Górali.
Parę minut później Leszczyński raz jeszcze świetnie się zachował po rzucie rożnym, z którego dośrodkowanie trafiło na głowę Radosława Kursy i ten oddał groźny strzał.
W 17 minucie kontratak przeprowadzili goście. O piłkę wybitą przez Zakrzewskiego na połowie rywala powalczył skutecznie Tomasz Podgórski, wyłożył ją Sierpinie, a ten uderzył bez przyjęcia. Bramkarz gospodarzy odprowadził wzrokiem piłkę, która minęła słupek w bezpiecznej odległości. Ten duet raz jeszcze zagroził gospodarzom w pierwszej połowie, w ostatniej fazie akcji Sierpina uderzał z ostrego kąta, również tym razem piłka nie trafiła do celu.
W tej części gry akcje ofensywne MKS-u ograniczały się do prób strzałów z dystansu, zwykle bardzo niecelnych, dlatego też w pierwszych 45 minut kibice z Kluczborka, a także około 40-osobowa grupa fanów nie zobaczyli żadnej bramki. Druga połowa zaczęła się od dominacji Podbeskidzia. Najpierw w polu karnym przepchnął się Robert Demjan, wyłożył piłkę Podgórskiemu, ale jego strzał zablokowali obrońcy. Później Demjan był faulowany w bocznej części boiska. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na bramkę mógł zamienić Robert Menzel, ale nie dosięgnął piłki, w zamieszaniu walczył o możliwość oddania strzału Jozef Piacek, ale obrońcy Kluczborka wybili piłkę i wydawało się, że zażegnali niebezpieczeństwo. Ta jednak błyskawicznie wróciła w „16” gospodarzy, długim podaniem do Demjana. Napastnik Górali byłby w idealnej sytuacji, ale nie zdołał opanować piłki i wygarnął mu ją spod nóg strzegący bramki Kluczborka Grzegorz Wnuk.
Gospodarze za to kontratakowali: w 67 minucie Paweł Kubiak dostał świetne podanie, po którym wyszedł samotnie przed bramkę Leszczyńskiego. Czując na plecach oddech goniących go Magiery i Piacka, Kubiak oddał natychmiastowy strzał, który znakomicie wybronił golkiper gości.
W 72 minucie gospodarze już nie zmarnowali swojej szansy. Rajd przeprowadził Kojder, odegrał do Kowalczyka, doświadczony napastnik MKS-u próbował strzelać, zamiast tego kapitalnie odegrał do Niziołka, a ten z pięciu metrów pokonał Leszczyńskiego. Reakcja trenera Kociana była natychmiastowa: ściągnął środkowego obrońcę, wobec czego Górale grali końcówkę meczu trójką w tej formacji, a na boisko wysłał Szymona Lewickiego, który miał za zadanie wzmocnić siłę uderzeniową bielszczan. Szturm Górali efekt przyniósł w 80 minucie, ale potrzebny był do tego rzut wolny i ich etatowy wykonawca, Tomasz Podgórski. „Podgór” kapitalnie przerzucił piłkę nad murem i zmieścił ją tuż przy słupku. To już szósta bramka pomocnika Podbeskidzia.
Bielszczanie rzucili się do ataków, aby wyrwać z Kluczborka jeszcze komplet punktów. Szansę po podaniu Demjana miał Paweł Tarnowski, a chwilę później sam Demjan uderzał na bramkę MKS-u, ale te próby nie przyniosły efektu. Nie ułatwiło zadania nawet to, że w końcówce meczu gospodarze grali w osłabieniu – drugą żółtą kartkę zobaczył Maciej Kowalczyk, który próbował wymusić na arbitrze podyktowanie rzutu karnego.
Komentarze opinie