Jak chłopak z Porto Alegre odnajduje się w Bielsku-Białej? Gustavo Busatto, brazylijski bramkarz Podbeskidzia w swoim pierwszym w kraju wywiadzie.
Pytanie zadawane pewnie każdemu brazylijskiemu bramkarzowi: dlaczego zostałeś bramkarzem a nie napastnikiem. Nie chciałeś strzelać bramek jak Romario, Ronaldo albo Neymar?
Na początku też, tak jak wszyscy chciałem strzelać bramki, ale kiedy tylko pierwszy raz stanąłem między słupkami i udało mi się obronić strzały kolegów poczułem, że jestem na swoim miejscu. Jako bramkarz czuję się bardzo ważny, mogę pomóc kolegom z drużyny i to odczucie towarzyszy mi do dziś. Jestem bardzo zadowolony, że dokonałem takiego wyboru.
Kto jest twoim wzorem jeśli chodzi o bramkarzy?
Bardzo podoba mi się sposób gry Gianluigiego Buffona z Juventusu.
W Gremio Porto Alegre trenowałeś z Didą, byłym bramkarzem m. in. AC Milan, dobrze się poznaliście?
Tak, miałem ten zaszczyt pracować z nim w Gremio. On sam jako bramkarz wiele przeszedł i bardzo mi pomógł w treningach, zresztą spotkałem wielu dobrych bramkarzy, od których mogłem się dużo nauczyć.
Parę miesięcy temu światem wstrząsnęła tragedia Chapecoense, znałeś zawodników z tej drużyny?
To była potworna tragedia, która wstrzymała świat, nie tylko ten sportowy. Znałem wielu z zawodników Chapecoense, oddali życie robiąc to, co kochali najbardziej, piłkę nożną. Na szczęście niektórzy przeżyli i ich bramkarz Jackson Follmann był jednym z nich. Podczas tego wypadku stracił nogę i jest dla mnie niesamowitym bohaterem, bo pomimo wielu przeszkód i trudności jakich doświadczył pokazuje imponującą siłę charakteru. Dla mnie jest wielkim człowiekiem.
Jak to się stało, że z Gremio Porto Alegre trafiłeś do Bielska-Białej?
Byłem w Grecji, gdzie miałem podpisać kontrakt z Panathinaikosem, niestety nic z tego nie wyszło. Bardzo zmartwiło mnie to niepowodzenie i chciałem od razu wracać do Brazylii, ale manager powiedział mi o możliwości pracy w Polsce. Przyjechałem najpierw na zajęcia z Ruchem Chorzów, ale odbyłem tam tylko dwa treningi i przyjechałem do Bielska, gdzie zostałem na dłużej.
Co wiedziałeś o Polsce, gdy tu jechałeś?
Cóż, wiedziałem, że jest tu bardzo zimno (śmiech), ale też dowiadywałem się czegoś o klubie i powiedziano mi, że klub jest dobrze zorganizowany, że się rozwija i jego celem jest uzyskanie awansu do najwyższej ligi. To mi wystarczyło.
Nie czujesz się tu samotny?
Początki faktycznie były trudne. Byłem sam w zupełnie obcym mi kraju, bez znajomości języka. Na szczęście wkrótce przyjechała do mnie moja żona i teraz jest już ok.
Jak sobie radzisz bez znajomości języka polskiego? Uczysz się go?
Tak, biorę prywatne lekcje polskiego. Trzy razy w tygodniu uczę się z polskim nauczycielem, jest to trudny język, ale cieszę, że robię małe postępy i coraz lepiej komunikuje się z zespołem.
Masz też włoski paszport – dlaczego? To twoja druga ojczyzna?
Tak posiadam także obywatelstwo włoskie, a to dlatego że moi pra-pra-pradziadkowie przyjechali do Brazylii właśnie z Włoch.
Jak spędzasz wolne chwile na zgrupowaniu?
Bardzo dużo oglądam filmów i seriali. Czytam też Pismo Święte.
Jesteś bardzo wierzący, czy wiara jest powszechna w Brazylii?
Tak mocno wierzę w Boga i Jezusa, cała moja rodzina jest wyznania chrześcijańskiego. Brazylia to bardzo duży kraj i występuje w nim wiele religii, ale dominują ewangelicyzm i katolicyzm. Choć występują także wierzenia w zabobony, przekleństwa i klątwy, dość często można się z tym spotkać, ale ja wierzę, że tylko Bóg może pomóc tym, którzy potrzebują pomocy.
Jaki jest twój największy sportowy sukces?
Zdobyłem mistrzostwo Brazylii do lat 20 i byłem wybrany najlepszym piłkarzem tych zawodów. W meczu finałowym przeciwko Internazionale w serii rzutów karnych obroniłem trzy strzały. Wygrałem także mistrzostwo Rio Grande, regionu w Brazylii, mistrzostwa Gaucho oraz Puchar Fares Lopes. Wszystkie zdobyte tytuły są dla mnie bardzo ważne.
Jak układa ci się praca z Richardem Zajacem? To dobry trener?
Fantastycznie się z nim pracuje,bardzo dużo się od niego uczę. Chciałbym pewnego dnia zasłużyć na taki sam szacunek w Podbeskidziu jakim cieszy się Richard.
Jakie masz sportowe marzenie?
Przede wszystkim chcę wywalczyć sobie miejsce w zespole. Muszę grać żeby się rozwijać. Dobrze prowadzone treningi są ważne, dużo się można nauczyć, ale najważniejsze są mecze. A takim bardziej odległym marzeniem jest, jak dla wielu sportowców, reprezentowanie swojego kraju.
Jesteś aktywny na Instagramie. To twoja praca czy ktoś ci pomaga?
Konto pomaga prowadzić mi moja żona. Moim celem w aktywności na Instagramie jest podzielenie się z ludźmi, którzy mnie obserwują moimi doświadczeniami. Pokazanie codziennych wyzwań zawodowego sportowca, ale też utrzymywanie relacji z rodziną i znajomymi, których obecnie nie mogę często spotykać.
Czym różni się życie w Bielsku-Białej od Brazylii i Porto Alegre?
Życie w Polsce i Brazylii jest totalnie inne. Zwyczaje, jedzenie, język, wszystko jest inne, ale to wszystko jest dla mnie nauką, dopiero z żoną poznajemy ten kraj, ale jesteśmy szczęśliwi, że tu jesteśmy. Bielsko-Biała to wspaniałe miasto.
Komentarze opinie