Reklama

Górale przegrali na oczach rekordowej widowni

02/09/2016 20:27

Podbeskidzie w I-ligową rzeczywistość po spadku z Ekstraklasy weszło z wysokiego "C". Po pierwszych kolejkach bielszczanie byli liderem, po ostatnich nieudanych meczach z tronu jednak spadli.

 

 

 


Dziś na Rychlińskiego przyjechała katowicka GieKSa, która na wstępie rozgrywek nieco rozczarowuje. Spotkanie z bielszczanami rozpoczęli jednak ze sporym animuszem. Dość wspomnieć, że już w 5 minucie Grzegorz Goncerz stanął przed szansą otwarcia wyniku. Wówczas doświadczony snajper uderzył z okolic 10 metra bardzo niecelnie. 10 minut później 28-latek wtórnie wdarł się w pole karne "Górali", lecz ponownie był nieskuteczny. Tym razem trafił w boczną siatkę "prostokąta". Po dwóch kwadransach w końcu przebudzili się gospodarze. Bardzo dobrze ułożoną nogą popisał się Damian Chmiel, ale równie świetnie w bramce spisał się Sebastian Nowak. I była to ostatnia, godna odnotowania, sytuacja w tej nudnej, jak tapeta w motylki połowie.

W drugich 45 minutach, co nie dziwi, wszyscy obecni na trybunach oczekiwali od swoich pociech lepszej gry. Doczekali się. Lecz tylko ci z Katowic. Już po minucie gry Olivier Praznovsky wykorzystał gapiostwo miejscowych defensorów przy wznowieniu gry z rzutu z autu i pokonał bezradnego Mateusza Lisa. "Górale" 19-latkowi za to, co zrobił w 5. minucie, gdy kapitalnie sparował uderzenie z bliska Pawła Mandrysza, są winni co najmniej dobrą kolację. Gdyby wówczas bowiem było 0:2, byłoby już po meczu. Zdezorientowani podopieczni Dariusza Dźwigały na prostkę wyjść mogli w 60 minucie. Mogli, lecz w dogodnej okazji Robert Demjan ostemplował słupek. Zamiast tego, prowadzenie podwyższyli piłkarze prowadzeni przez Jerzego Brzęczka. Lisa złudzeń pozbawił Tomasz Foszmańczyk. W 83 minucie mogło być już 0:3. Piłka po złej interwencji Jozefa Piacka słupek minęła o centymetry. Przyjezdni jednak nie zamierzali spoczywać na laurach i regularnie piętnowali pole karne gospodarzy. W 87 minucie z dobrej strony pokazał się były "Góral" - Mikołaj Lebedyński - któremu na finiszu akcji zabrakło dokładności.

Dziś na stadionie przy Rychlińskiego na krzesełkach zasiadło ponad 6650 kibiców, co jest bezprecedensowym rekordem frekwencji w Bielsku-Białej. Szkoda tylko, że kibice musieli... oglądać taką słabiznę swojego zespołu.

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do