
Bielski Rekord przystąpił do meczu w roli faworyta, z której wywiązał się. Rozpoczął z animuszem, bowiem Oleksandr Bondar już w 54. sekundzie dał gospodarzom prowadzenie. Po tym wydarzeniu obie drużyny toczyły zacięty pojedynek, o czym świadczy ilość fauli - w 7. minucie przyjezdni na koncie mieli trzy, "biało-zieloni" dwa. Niebawem dwa...gole dołożyła ekipa Andrzeja Szłapy. Po upływie kwadransa Radek Polasek i Łukasz Biel skierowali futbolówkę do celu. Zatem w dobrych nastrojach faworyt udał się na przerwę.
Po zmianie stron Patryk Hoły dał przyjezdnym nadzieję na powrót do gry o zdobycz punktową... na kilkadziesiąt sekund. Jan Janovsky akcję sfinalizował i Rekord ponownie był o trzy kroki przed rywalem. Gdy bielszczanie dołożyli dwa kolejne gole - dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Artur Popławski - losy meczu były niemal rozstrzygnięte. Trener Szłapa mógł poeksperymentować w ustawieniu, zespół nieco spuścił z tonu, z czego skorzystały "Czerwone Smoki" zmniejszając rozmiary porażki.
Rekord Bielsko-Biała - Red Dragons Pniewy 6:3 ( 3:0 )
_________________________
Rekord Bielsko-Biała, Red Dragons Pniewy
Foto: Paweł Mruczek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie