
Mocniejszy personalnie, IV-ligowy zespół Beskidu szybko i zgodnie z przypuszczeniami „napoczął” ambitną młodzież. Wystawiony na ciężką próbę Dominik Chmiel, strzegący dziś „świątyni” rezerw, skapitulował już za pierwszym ofensywnym podejściem ekipy faworyzowanej. Strzelecki dorobek otworzył Kamil Janik. Po dalszych dwóch kwadransach pucharowej bratobójczej potyczki jasne w kwestii promocji do kolejnej rundy było wszystko. Michał Grześ, Wojciech Małyjurek, a wreszcie kapitan Łukasz Zaremski najsolidniej przyłożyli się do efektownego 4:0 po 25. minutach gry.
O ile w przywołanym fragmencie „jedynka” nie zastosowała zupełnie taryfy ulgowej dla swoich młodszych kolegów, tak następna godzina nie przyniosła huraganowych ataków beniaminka IV ligi, który wyraźnie nie szafował nadto pokładami energii. Swoje skoczowianie natomiast zrobili, a na uwagę zasługuje trafienie... golkipera Ireneusza Trojanowskiego, celnie mierzącego z „wapna” w 77. minucie. Ostatnim akcentem, idealnie zamykającym bramkową klamrą starcie „jedynki” z „dwójką”, był gol autorstwa Grzesia.
Beskid II Skoczów - Beskid Skoczów 0:7 ( 0:4 )
_________________________
Beskid Skoczów, Beskid II Skoczów, Puchar Polski
Info: Sportowe Beskidy
foto: BTS Rekord
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie