
Jeden punkt straty. Na półmetku rozgrywek Ekstraklasy Futsalu bielski Rekord jest tuż za Gattą Zduńska Wola. Jak trener Andrzej Szłapa ocenia pierwszą rundę?
„Rekordziści” dobrze prezentowali się na własnym parkiecie, jako jedyni w stawce nie stracili u siebie punktów. Dużo gorzej grali na wyjazdach. Na „obczyźnie” wygrali tylko raz, dwa mecze zremisowali, dwa przegrali. – Myślę, że jeżeli chodzi o mecze z GAF-em, Red Dragons czy Gattą to tu na pewno nic bym nie zmieniał. Uważam, że na końcowy rezultat w tych spotkaniach złożyło się kilka rzeczy, mających wpływ na to, iż nie wygraliśmy czy też nie zremisowaliśmy. W Zduńskiej Woli moim zdaniem zagraliśmy niezłe spotkanie, może nie jakieś super, ale naprawdę dobre, podobnie w Gliwicach czy w Pniewach i mogliśmy z tych meczów przywieźć więcej. Natomiast jeżeli chodzi o mecz z FC Toruń, to na pewno zagrałbym bardziej odważnie, w tygodniu poprzedzającym ten pojedynek za mało pracowaliśmy nad elementami ofensywnymi. Poświęciliśmy sporo czasu np. na wyjście spod pressingu, nad tym żeby Toruń nie odbierał nam piłek i z tego nie stwarzał sobie sytuacji. Tak to w ich przypadku wyglądało w poprzednich meczach i chciałem tego uniknąć. Nie spodziewałem się, że chłopcy zagrają tak bojaźliwie do przodu, myślę że jest tu też trochę mojej winy – doboru treningów w tygodniu przedmeczowym – oceniaAndrzej Szłapa w rozmowie z oficjalną stroną klubową.
Mistrzowskich aspiracji w klubie nikt nie ukrywa. Zespół jesienią pogubił na wyjazdach aż 10 punktów. Mimo wszystko w postawie zawodników doszukać się można więcej plusów niż minusów? – Z mojego, jako trenera punktu widzenia, dużym plusem na pewno jest to, że nie widziałem w drużynie takiego zmęczenia psychicznego grą czy sobą. Każdy trening, każdy mecz, nie licząc Torunia, był taki „z chęcią”. Dostrzegalne było duże zaangażowanie – nie widziałem żadnego zawodnika na treningu, o którym mógłbym powiedzieć, że nie sprawia mu to przyjemności. Natomiast minusem… Niewątpliwie te stracone dziesięć punktów, moim zdaniem to za dużo, w dodatku wszystkie stracone w meczach wyjazdowych – to duży minus. Jeżeli chodzi o samą grę, to naszym głównym mankamentem była skuteczność. Mamy bramkostrzelnych zawodników, mocnych piłkarsko i w zasadzie każdy z nich mógłby przesądzić o wyniku tych meczów, w których traciliśmy punkty, a niestety tak się nie stało – podsumowuje rundę jesienną szkoleniowiec Rekordu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie