
Jednym z najbardziej zatłoczonych parkingów w Bielsku-Białej jest ten przy placu Ratuszowym. Każdy kierowca wie, że zaparkowanie bezpośrednio pod Urzędem Miejskim naprawdę nie jest łatwe. Tymczasem tablica ustawiona przed wjazdem na plac pokazuje sporą liczbę wolnych miejsc. Podczas kilku przeprowadzonych przez nas „wizji lokalnych” za każdym razem tablica wskazywała co najmniej 15 wolnych miejsc (ogółem jest tu 60 miejsc), mimo iż na samym parkingu nie ma żadnego wolnego miejsca. Zapytani o tę sytuację pan obsługujący parking oraz strażnik miejski patrolujący plac odpowiedzieli, że to kwestia tego, iż czujniki znajdują się „między samochodami”. Wersję tę potwierdza Miejski Zarząd Dróg. Czujniki zamontowane są w centralnej części każdego z miejsc parkingowych, które wykrywają zmiany w polu magnetycznym. Po wykryciu prawidłowo zaparkowanego pojazdu wysyłana jest informacja drogą radiową do odbiornika połączonego z systemem informatycznym, który przesyła informacje do tablicy informacyjnej. Oznacza to, że aby czujnik działał prawidłowo niezbędne jest właściwe zaparkowanie pojazdu. Z uwagi na zlokalizowanie ww. parkingu w obszarze ochrony konserwatorskiej nie istnieje możliwość dokładnego wyznaczenia miejsc parkingowych poprzez namalowanie oznakowania poziomego. Tym samym, kierowcy często parkują pojazdy pomiędzy czujnikami, co skutkuje faktem, że nie działają one prawidłowo – informuje Rafał Śleziński, główny specjalista sa. infrastruktury parkingowej w Miejskim Zarządzie Dróg.
Winni są więc źle parkujący kierowcy… A może, skoro sytuacja powtarza się nagminnie, to jednak system nie działa dobrze? Zapytaliśmy MZD czy podejmie działania mające na celu usunięcie błędów systemu. W pisemnej odpowiedzi nie znaleźliśmy na ten temat ani słowa…
Podobnie sytuacja ma się na parkingu przy ul. Rychlińskiego, tuż obok Stadionu Miejskiego. Przed dwoma ostatnimi meczami TS Podbeskidzie (23 i 29 lipca), na ok. 20 minut przed meczem, tablica pokazywała sporą ilość wolnych miejsc (22 i 20 miejsc), tymczasem na terenie parkingu nie było już ani jednego wolnego miejsca. Zdezorientowani kierowcy wjeżdżali na teren parkingu i blokowali ruch lub parkowali na poboczu ciągów komunikacyjnych parkingu.
W odpowiedzi na przedstawioną sytuację MZD poinformował o sposobie działania tablic (automatyczne zliczanie samochodów wjeżdżających i wyjeżdżających z parkingu) oraz fakcie, że kilka razy w tygodniu dokonywana jest kontrola wskazań tablicy i w przypadku rozbieżności następuje korekta wyświetlanych wartości. Zdaniem MZD rozbieżności wynikają z przysłaniania fotokomórki oraz… złego parkowania (na dwóch miejscach równocześnie).
W przypadku gdy tablica wskazuje wolne miejscach, a na parkingu ich faktycznie nie ma kierowcy powinni opuścić parkingi i zaparkować w innym miejscu. Nie jest akceptowane parkowanie np. na jego poboczu czy trawniku bo utrudnia to ruch w obrębie parkingu. Tego typu niewłaściwe zachowania zależą jedynie od kierowców – informuje Miejski Zarząd Dróg, który jak widać – w przeciwieństwie do kierowców – ma niewielki wpływ na to, co dzieje się na parkingach, którymi zarządza.
Osobnym tematem jest zamieszanie, jakie panuje na wyjeździe z parkingu przy ulicy Rychlińskiego po meczach TS Podbeskidzie. Równoczesny wyjazd ponad 100 samochodów, przy dwóch punktach poboru opłat (w dni wolne opłata wynosi 2 zł bez względu na czas postoju) i jednym szlabanie wyjazdowym powoduje, że wyjazd może trwać nawet kilkadziesiąt minut. Niecierpliwi kierowcy blokują więc szlaban czy ręcznie go przytrzymują, aby umożliwić szybszy wyjazd samochodów. MZD nazywa działania takie „dewastacją”. My czynów tych też nie pochwalamy, uważamy jednak, że Miejski Zarząd Dróg - zamiast winą za wszystko obarczać kierowców – powinien zastanowić się nad usprawnieniem systemów, aby nie wprowadzały one w błąd oraz nie doprowadzały kierowców do stanu, w którym dopuszczają się „dewastacji”.
Materiał przygotowany przez Redakcję Kurier.BB.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie