
Dwa ostatnie zwycięstwa bielszczan w Plus Lidze to swego rodzaju powtórka z rozrywki. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha wpierw ponownie ograli 3:2 ekipę Jastrzębskiego Węgla, by w środowy wieczór po raz drugi w sezonie pokonać Cuprum Lubin w stosunku 3:1. W obliczu meczu jutrzejszego ów trend nie jest jednak przez bielski zespół mile widziany…Potyczka w stolicy z miejscowymi akademikami była bodaj najgorszą w wykonaniu siatkarzy BBTS-u. Po spotkaniu trener Stelmach mówił nawet o kompromitacji i dramatycznym poziomie prezentowanym momentami przez jego podopiecznych. W istocie BBTS w Warszawie poległ bezapelacyjnie, popełniając w krótkim czasie 24 błędy własne i osiągając ledwie 30-procentową skuteczność ataku. I raczej trudno wyobrazić sobie, aby w sobotę we własnej hali bielszczanie zaprezentowali się równie mizernie.
Politechnika w nowy rok wkroczyła czterema gładkimi porażkami, cały styczeń był dla ekipy Jakuba Bednaruka koszmarny. Miesiąc obecny to już zupełnie inna bajka. Wprawdzie stołecznym przydarzyła się „wpadka” domowa z rywalem z Będzina (porażka 2:3), ale w kilku innych meczach zawodnicy AZS-u zademonstrowali swoje atuty. W środę bez straty seta ograli Effectora Kielce, wcześniej po większą pulę „oczek” sięgali także w bataliach z Czarnymi Radom i AZS-em Olsztyn. Warszawianie zajmują w tabeli Plus Ligi miejsce 9., mają aspiracje i szanse, by znaleźć się wyżej, ale z drużynami niżej notowanymi muszą wygrywać. Nie trudno wyobrazić sobie więc cel na mecz w Bielsku-Białej. Michał Filip i Guillaume Samica to główne „działa” w akademickich szeregach, rekomendacji nie wymaga również rozgrywający Paweł Zagumny.
BBTS czeka wobec powyższego trudne zadanie. Choć wykonalne, w przypadku takiej zespołowości, jak w środę w Lubinie. O rewanż na Politechnice gospodarze powalczą jutro od godziny 17:00 w hali pod Dębowcem.
Foto: Łukasz Sobala/Press Focus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie