
Kilka tygodni temu informowaliśmy o kolejnej interpelacji poruszającej kwestię obecności dzikich zwierząt w Bielsku-Białej. Przypomnijmy, że radny Dariusz Michasiów zwrócił się z prośbą o wyłapanie saren, które swobodnie biegają po ulicy Pienińskiej, i przesiedlenie ich na spokojne tereny zielone poza miastem.
Do prośby radnego ustosunkował się wiceprezydent Adam Ruśniak, tłumacząc dlaczego takie działania nie mogą zostać podjęte.
Ulica Pienińska znajduje się w obrębie Sarniego Stoku, czyli części Bielska-Białej, której nazwa nie wzięła się znikąd. Było to bowiem w przeszłości miejsce, które upodobały sobie dzikie zwierzęta, w tym właśnie sarny. I obszar ten w dużej mierze, mimo postępującej zabudowy, nadal pozostaje siedliskiem fauny. Nie mam wątpliwości, że nie powinniśmy tego stanu rzeczy zmieniać.
Inna sprawa, że Miasto nie posiada ani odpowiednich środków, ani właściwych instrumentów, by podjąć się – jak Pan sugeruje – wyłapywania dzikiej zwierzyny. Ponadto takie praktyki są dla dzikich zwierząt szalenie stresujące i powodują, że czują się one zagrożone.
Istnieją dwa przypadki gdy można podjąć próbę złapania dzikiego zwierzęcia – gdy znajdzie się na obrębie ogrodzonej posesji lub gdy jest ranne i wymaga pomocy. W żadnej z tych sytuacji nie realizują tego służby miejskie, gdyż po prostu nie są do tego przygotowane. - tłumaczy radnemu wiceprezydent Ruśniak.
Foto: Canva
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie