
Artykuł dotyczy m.in. wypadku samochodowego, który miał miejsce w październiku 2011 roku w centrum Bielska-Białej. Autor zarzuca komendantowi potrącenie na przejściu dla pieszych młodej dziewczyny. Informuje również, że poszkodowana skarżyła się na ból biodra, została odwieziona do szpitala. W dalszej części publikacji można przeczytać, że kobieta zmarła po kilkunastu dniach, jednak zdaniem specjalistów śledczych śmierć ta nie miała związku z wypadkiem. Artykuł poza oskarżeniami dotyczącymi wypadku, pełen jest zarzutów wobec Mirosława Tronkowskiego, takich jak stosowanie gróźb karalnych czy pobicie nastolatków jeżdżących na rolkach. Tygodnik "Nie" twierdzi, że podane informacje uzyskał od byłych i obecnych pracowników Straży Miejskiej w Bielsku-Białej.
Według ustaleń policji kobieta znajdowała się pod wpływem alkoholu, natomiast komendant był trzeźwy. Na dalszym etapie śledztwa wykluczono winę Mirosława Tronkowskiego. Nie został również zawieszony w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy.
Poprosiliśmy komendanta o ustosunkowanie się do publikacji. Otrzymaliśmy odpowiedź, którą przytaczamy poniżej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten co to pisał to buc i tyle artykuł bardzo stronniczy i juz z góry skazał komendanta jako sprawce winy. To po piersze, a po drugie baba była nawalona jak kopara i weszła wprost pod samochód więc czy ten dziennikarzyna który to pisał jest takim Niki Lauda?!!!! mPo trzecie zmarła nie po paru dnich tylko po paru miesiacach ,a przyczyna była inna !!! Dziekuję dziennikarzyno za twój stronniczy artykuł i mam nadzieje , że ktos kiedys sprzeda ci kopa za to co piszesz, a sami sire domagacie szacunku od ludzi !!!!!
Tygodnik "Nie" mija się z prawdą Dziewczyna zmarła kilkanaście miesięcy po wypadku a nie kila dni, taki pewien szczegół.
Oj tam nie przesadzałbym z tą karierą w policji :)
Nie bronię tego komendanta, ale wiem z własnego doświadczenie że wypadek na przejściu dla pieszych nie zawsze jest z winy kierowcy, sam kiedyś miałem podobne zdarzenie kiedy kobieta niepsodziewiane wtargnęła na pasy, jechałem poniżej przepisowych 50 ale nie byłem w stanie zachamować i oczywiście i tak była moja wina!
Czytałem artykuł w "Nie" aż włos się jeży na głowie.