
W jego niewielkim schronieniu panował porządek – pościelone łóżko, poukładane rzeczy. To było miejsce, które dla niego miało wartość i dawało mu poczucie stabilizacji.
Nie był pozostawiony sam sobie. Mieszkańcy Lipnika jako pierwsi zorganizowali dla niego zbiórkę, zapewniając wsparcie. Stopniowo do akcji dołączali kolejni ludzie – jedni przynosili jedzenie, inni dostarczali opał na zimę, a jeszcze inni dbali o karmę dla jego suczki Mai.
Z czasem pomoc płynęła coraz szerzej, pokazując, że sąsiedzka solidarność może odmienić los człowieka w potrzebie.
Pan Andrzej zmarł niedawno w szpitalu. W środę, 18 czerwca o godz. 13:00, odbędzie się msza pogrzebowa w kościele w Małych Kozach. Pochowany zostanie na cmentarzu komunalnym w Kozach.
Jego historia to przypomnienie, jak ważne jest zrozumienie, wsparcie i godność, niezależnie od sytuacji życiowej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie