Reklama

Z notatnika gajowego: Dwie kieszenie

Kurier.BB
09/08/2023 08:40

Mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Tym razem zaczniemy od dobrej, tak nie po naszemu. Oto rząd ogłosił niedawno, że jeszcze w tym roku dorzuci do naszego miejskiego budżetu 45 mln złotych. Tylko się cieszyć, więc gdzie ta zła wiadomość? Bo te 45 milionów to tylko część tego, co straciliśmy. Już wyjaśniam.

Rząd jak wiadomo nie ma własnych pieniędzy, tylko te, które ściągnął od obywateli w formie podatków czy innych danin publicznych. Ile od nas nazbiera, może potem podzielić w formie różnych świadczeń czy usług, świadczonych przez państwowe instytucje. Szkoły, szpitale, armia, policja – to wszystko pracuje za „nasze”, a rząd wybieramy po to, by dobrze te nasze pieniądze dzielił. Dobrze, czyli sprawiedliwie i efektywnie. 
Tak samo funkcjonuje budżet samorządu. Miasto ma tyle pieniędzy, ile wpłynie od naszych mieszkańców. Niektóre podatki wpływają bezpośrednio, na przykład podatek od nieruchomości płacimy wprost do miejskiej kasy. Inne podatki najpierw zbiera rząd (przez urzędy skarbowe), a potem dzieli się nimi z samorządami. I tak właśnie jest z podatkiem dochodowym od firm (CIT) i od osób fizycznych, czyli od każdego z nas (PIT). Każdy samorząd ma procentowy udział w podatkach, które płacą jego mieszkańcy. 
Po co ten przydługi wstęp? Bo bez niego trudno zrozumieć, dlaczego wiadomość o dodatkowej subwencji rządowej jest dobra i zła. Otóż rząd, a właściwie to parlament, uchwalając zmiany podatkowe w ostatnich latach, szczególnie tzw. Polski Ład, obniżył ogólne wpływy z podatków do budżetu państwa, a tym samym zmniejszyły się wpływy samorządów. Niby jest inflacja, rosną płace więc i pieniędzy powinno być więcej. Ale nie jest, bo podatków ogółem jest mniej niż byłoby bez zmian, wprowadzonych przez rządzących państwem. I trudno to jednoznacznie ocenić, bo jak skrytykować np. decyzję o zaniechaniu poboru podatku dochodowego od młodych ludzi do ukończenia 26 roku życia? Fajnie, że nie płacą, ale w kasie miasta z tego powodu są mniejsze wpływy. Trudno krytykować mniejsze podatki, prawda? Łatwiej krytykować samorząd, że nie starcza na wszystko…
Rząd poradzi sobie łatwiej, bo główny dochód podatkowy do budżetu centralnego stanowią wpływy z podatku VAT; tutaj zależność jest prosta – rosną ceny to i wpływy z VAT. A samorządowi, który nie ma wpływów z VAT, rosną tylko ceny i koszty działalności. Widzą to nawet władze centralne, dlatego od ubiegłego roku samorządy dostają tzw. subwencję uzupełniającą, która ma choć trochę zrekompensować straty.
No i dobrze, że rząd to widzi, ale faktycznie oddaje nam tylko część tego, co do budżetu nie wpłynęło. Bielsko-Biała z powodu zmian w podatkach straciło w ostatnich latach znacznie więcej, niż te 45 milionów. Zatem ciesząc się z tej subwencji i dyskutując, na co ją wydać, nie zapominajmy, że państwo to system naczyń połączonych. I to połączonych z naszą kieszenią. Jeśli w jednej kieszeni zostanie więcej, w drugiej będzie mniej. A mniej pieniędzy w samorządzie niechybnie przełoży się na jakość naszych dróg, przedszkoli, autobusów i domów kultury. 

PS. Ale nocne oświetlenie miasta musi wrócić!

Janusz Okrzesik

Materiał przygotowany przez Redakcję Kurier.BB.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do