
Obiecałem dowiedzieć się, ile miasto wydało na działania związane z niedoszłą budową spalarni odpadów w Wapienicy. Od dwóch lat, jako Niezależni.BB, powtarzaliśmy Prezydentowi, że jeśli ma się odbyć referendum, to ZANIM wyda publiczne pieniądze na promocję tej inwestycji, a nie POTEM, jak już zostaną wydane. Dwa razy na sesji zgłaszaliśmy uchwałę w sprawie referendum, za każdym razem słyszeliśmy od radnych z klubu Jarosława Klimaszewskiego, że jeszcze za wcześnie, że najpierw trzeba jeszcze takiej decyzji, takiej zmiany planu albo kolejnej opinii. Niestety, obecny prezydent jest taki sam jak jego poprzednik i mentor, były prezydent Krywult: ma zawsze rację i nikogo nie słucha. I dlatego najpierw wydał nasze, publiczne pieniądze, a dopiero potem spytał, czy bielszczanie się na to godzą.
Dodatkowo cały proces przygotowania inwestycji został wyprowadzony z Urzędu Miejskiego i odbywał się w Zakładzie Gospodarki Odpadami, poza kontrolą radnych, którzy nie wiedzieli nawet, kto i jakie wydaje na to pieniądze. Teraz, w odpowiedzi na moje zapytanie, wiemy ile kosztował ten dziwny upór prezydenta Klimaszewskiego. Milion złotych. W tym milionie prawie 357 tysięcy złotych kosztowało przygotowanie dokumentacji (dziś jest warta tyle co papier, na którym ją wydrukowano), natomiast ponad 620 tysięcy wydano na bezwstydną kampanię propagandową, dla niepoznaki zwaną edukacyjno-informacyjną (ZGO - 537 tysięcy, Wydział Gospodarki Odpadami - 84 tysiące złotych).
ZGO nie ujawniło kosztów osobowych, związanych ze spalarnią, twierdząc, że nie da się tego wyliczyć, bo pracownicy etatowi zajmowali się nie tylko ITPO, ale też innymi obowiązkami. To odpowiedź wymijająca i nadal będę domagał się pełnej informacji o tym, kto ile zarobił na przygotowaniu inwestycji, która nie dojdzie do skutku. Zapytam między innymi o kompetencje, zakres obowiązków i zarobki pana Macieja Kolona, pochodzącego z Pszczyny członka Zarządu Regionu Platformy Obywatelskiej, który w ZGO zajmował się właśnie sprawami spalarni.
Żeby było jasne: ten milion to nie są koszty referendum ani kampanii zachęcającej do udziału w nim. To kosztowało kolejne pół miliona, ale można powiedzieć, że to jedyne pieniądze wydane z sensem, bo dzięki nim bielszczanie mogli wyrazić swoje zdanie i w konsekwencji zablokować niechcianą inwestycję. Charakterystyczne, że na zachęcenie do udziału w referendum wydano wielokrotnie mniej, niż na prospalarniową propagandę; to też pokazuje, co dla władzy było ważniejsze.
Wracając do miliona, wydanego przez ZGO: jakieś wstępne analizy były niezbędne, ale wszystkie wydatki ponoszone potem były już marnotrawstwem publicznych pieniędzy. Jednostronna propaganda okazała się nieskuteczna, ale rachunek za to zapłacimy wszyscy. W rachunkach za śmieci.
Janusz Okrzesik
Materiał przygotowany przez Redakcję Kurier.BB.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Okrzesikowa populistyczna propaganda.
Jakiś merytoryczny argument?