
Tomasz Wawak, – radny z ramienia stowarzyszenia Niezależni.BB
Niezależni.BB nie są przeciwnikiem spalarni jako technologii utylizacji i radzenia sobie ze śmieciami. Jesteśmy przeciwnikiem tej konkretnej inwestycji zaplanowanej w Bielsku-Białej na 100 tys. ton odpadów rocznie i zlokalizowanej w Wapienicy. Uważamy, że jest to inwestycja przewymiarowana, a przeciwni jesteśmy głównie z powodów prawnych i finansowych.
Jakie są powody naszego sprzeciwu?
Po pierwsze: funkcjonujemy w konkretnej sytuacji gospodarczej jaka panuje w tej chwili w Polsce i w całej Europie. Jest to sytuacja zwiększonej inflacji. Już teraz widać, że plan Zakładu Gospodarki Odpadami S.A. budowy spalarni za kwotę 422 milionów zł powinien być mocno zrewidowany. Wiemy, że będzie to grubo ponad pół miliarda złotych. Jest to kwota, którą będziemy spłacali przez wiele lat i którą obarczeni będą również mieszkańcy miasta - wszyscy, którzy płacą za wywóz odpadów z gospodarstw domowych.
Druga kwestia to brak jakiejkolwiek gwarancji – podkreślają to także władze miasta i eksperci – że opłata śmieciowa spadnie po wybudowaniu spalarni. Z analiz kosztów funkcjonowania gospodarek odpadami w miastach, gdzie już te spalarnie funkcjonują, możemy zobaczyć, że w niektórych miastach opłaty są niższe o 2-3 zł, ale w Rzeszowie czy Krakowie te opłaty są wyższe niż w Bielsku-Białej. Nie ma żadnej pewności, że ta opłata spadnie. Tym bardziej jest dla nas podejrzane to, że pan prezydent z taką determinacją prze do tej inwestycji.
Trzecią kwestią są zmiany prawne, które zachodzą zarówno na szczeblu krajowym jak i w Unii Europejskiej. Chodzi np. o rozszerzoną odpowiedzialność producenta. W polskim rządzie na ukończeniu są prace nad ustawą, która obciąży producentów opakowań kosztami produkcji tych opakowań. Wszystko po to, aby wyeliminować z rynku szczególnie uciążliwe opakowania, które są dedykowane spalarniom.. Cel jest taki, aby tych opakowań było mniej, a więc aby było mniej surowca do spalania w spalarni.
Decydujemy się więc na inwestycję w momencie, kiedy mamy niezwykle dużą niepewność.
Drugą taką kwestią jest system handlu emisjami (ETS). Kilka miesięcy temu na szczeblu europejskim zapadła decyzja, że w 2028 roku systemem ETS obciążone będą również spalarnie. A więc także ta bielska, która pewnie by powstała w przeciągu pięciu lat będzie się musiała liczyć z tym, że każda tona spalanych w niej odpadów będzie obciążona kosztami ETS, co bezpośrednio przełoży się na wysokość opłat, które płacimy jako mieszkańcy.
I jeszcze jeden wątek: rozmawiamy tylko o jednym elemencie gospodarki odpadami. Spalarnia odpadów to nie jest całościowe rozwiązanie, które cudownie rozwiąże wszystkie problemy, jakie mamy w mieście. To pewna część systemu gospodarki odpadami. Od trzech lat, kiedy mówi się o spalarni, władze miasta nie podały propozycji jak rozwiązać problemy, z którymi mieszkańcy się borykają. To jest na przykład problem uciążliwości odorowej na wysypisku w Lipniku. Spalarnia odpadów w żaden sposób tego problemu nie rozwiąże. Mówiąc wprost: odpady, które cuchną w Lipniku to inne odpady niż te, które będą spalane w Wapienicy.
Poziom recyklingu. Bielsko-Biała się szczyci, że w skali województwa śląskiego ma dość wysoki, natomiast w żaden sposób spalarnia nie pomaga tego recyklingu podwyższyć, a jak wiadomo jesteśmy do tego zobowiązani przez ustawodawstwo unijne.
Wreszcie kwestia wydajności instalacji w Lipniku, która ma problem z przyjmowaniem odpadów zielonych. Kompostownia jest modernizowana i poprawiana, ale poprawy nie ma.
Spalarnia tych spraw nie załatwi i to są główne argumenty, dlaczego Stowarzyszenie Niezależni.BB jest przeciw budowie tej spalarni.
Maksymian Pryga – przewodniczący Klubu Radnych Jarosława Klimaszewskiego
Dziękuję za zaproszenie. Tego typu debata jest elementem szeroko rozumianej kampanii referendalnej, która ma zachęcić wszystkich mieszkańców naszego miasta, aby 16 kwietnia udać się do lokali wyborczych i opowiedzieć się albo za albo przeciw. To nie od Urzędu Miasta, od radnych, od urzędników zależy, czy instalacja termicznego przekształcania odpadów, czyli spalarnia, powstanie tylko, drodzy mieszkańcy, od was. To wasz głos jest najważniejszy i to wy się opowiecie. Jest to ukoronowanie najważniejszej, wydaje mi się, uchwały jaką podjęliśmy do tej pory na poziomie Rady Miejskiej, a więc uchwały referendalnej. Pierwsze w historii Bielska-Białej referendum to będzie święto demokracji, święto nas wszystkich i was wszystkich. Liczę na to, że frekwencja będzie wysoka i że to państwo się opowiedzą.
Na temat instalacji termicznego przekształcania odpadów powiedziano już bardzo, bardzo wiele. Z punktu widzenia Rady Miejskiej, bo z tego punktu mogę mówić, podjęliśmy dwie bardzo ważne uchwały. Pierwszą 28 stycznia 2020 roku, kiedy wszyscy, wspólnie zaakceptowaliśmy działania zmierzające do powstania tzw. ITPO, popularnie nazywanego spalarnią.
Kolejna uchwała została podjęta 23 lutego, o czym mówiłem. To jet uchwała referendalna i to jest klucz, który jest najważniejszy.
Rada Miejska skupiła swe działania, jak do tej pory, na tych dwóch aktach prawa miejscowego, które w przekonaniu większości nie budzą emocji.
Co do kwestii merytorycznych, ufam, że przedstawiciele Zakładu Gospodarki Odpadami odpowiedzą na pytania, także te szczegółowe, które Was nurtują.
Cieszę się, że od 2020 roku trwa w Bielsku-Białej dyskusja na ten temat, bo dyskusja zawsze powoduje to, że rodzą się dobre rozwiązania. Przypomnę, że od 2020 roku odbyło się wiele spotkań. Najbardziej istotnymi były te z lipca, października, listopada i grudnia 2021 roku, kiedy większość z państwa mogła się spotkać w Bielskim Centrum Kultury i na merytorycznych rozmowach z ZGO wyrazić swoje opinie, niepokoje i pytania.
Dziś jest kolejne spotkanie. Ufam, że najlepszą decyzję podejmiecie 16 kwietnia przy urnach wypowiadając się w tym wyjątkowym święcie demokracji tak albo nie.
Konrad Łoś – przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości
Rozpocznę od tej nieszczęsnej uchwały, która została podjęta przez Radę MIejską w styczniu 2020 roku. Potocznie nazywamy ją uchwałą intencyjną. Warto podkreślić, że klub PiS był jedynym klubem w Radzie Miejskiej, który nie poparł tej uchwały. Mam na myśli to, że nie głosowaliśmy za. Ta uchwała była przedstawiana jako uchwała, która ma otwierać dyskusję na temat spalarni odpadów w Bielsku-Białej., Ta uchwała była przedstawiana jako ta, która ma przedstawić sytuację prawną, organizacyjną, ekonomiczną, finansową związaną z ewentualnym budowaniem spalarni odpadów. My nie podpisywaliśmy z prezydentem żadnych porozumień i nie zobowiązywaliśmy się do niczego, zachowaliśmy pewną autonomię i swobodę w podejmowaniu decyzji. Już wtedy tego nie popieraliśmy, pomimo tego, że temat spalarni w przestrzeni publicznej jeszcze nie istniał.
Jestem radnym z Wapienicy, odbyłem setki spotkań i rozmów z mieszkańcami i nie zdarzyło się, żeby któryś z mieszkańców powiedział mi: panie radny, jestem za spalarnią. Wszyscy, którzy ze mną rozmawiali wyrażali krytyczne stanowisko wobec budowy spalarni. A jesteśmy radnymi, którzy dość głęboko wsłuchują się w głos mieszkańców. Dla nas ma to znaczenie, że jesteśmy pośrednikami pomiędzy Ratuszem a mieszkańcami.
W styczniu 2020 roku została więc podjęta uchwała intencyjna. Uważam, że zanim została ona przegłosowana, powinny odbyć się konsultacje społeczne w jej sprawie. Również wtedy, 3 lata temu powinno odbyć się referendum, które powinno mieć jedno pytanie i nie powinno sugerować lokalizacji tej spalarni. Powinno być postawione proste pytanie: czy jesteś za budową spalarni w Bielsku-Białej. Takie pytanie powinno byc postawione mieszkańcom już 3 lata temu, a nie teraz, w dodatku z dorzuconymi dwoma pytaniami, aby zupełnie rozmyć temat.
Czasem się zastanawiam, co byłoby w sytuacji, gdyby decyzja środowiskowa ostatecznie nie utrzymała się w obrocie prawnym. Ta decyzja, która będzie wydana na lokalizację wapienicką. Wówczas całe referendum byłoby bezprzedmiotowe, po prostu niepotrzebne. Tak też się może zdarzyć, bo jestem przekonany, że różnego rodzaju organizacje i stowarzyszenia, które działają w Bielsku-Białej będą kwestionować tą decyzję środowiskową. Decyzja na modernizację ulicy Cieszyńskiej też była kwestionowana i okazało się, że była wadliwa, a sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tu może być podobnie.
Powiem jeszcze, że ta spalarnia, jeżeli miałaby powstać, absolutnie nie rozwiąże wszystkich problemów z gospodarką odpadami w naszym mieście.
Piotr ProchoT – dyrektor ds. ochrony środowiska w ZGO S.A. w Bielsku-Białej:
Reprezentuję zakład, który zajmuje się państwa odpadami od wielu, wielu lat. Codziennie do Zakładu trafia około 360 ton państwa odpadów. Rozdzielamy je na różne frakcje, dotykamy je w sposób bezpośredni. Wiemy jakie to są odpady i co się w nich znajduje. Wiemy do czego te odpady mogą się nadawać i gdzie je przesłać. Staramy się, żeby Zakład maksymalizował ilość odpadów, które idą do recyklingu, bo to jest główny kierunek, z którym się spotykamy. Pozostaje jednak całe mnóstwo odpadów, które do tego recyklingu się nie nadają.
To nie tylko opinie nasze, ale także szeregu ekspertów w zakresie gospodarki odpadami, prof. Pająka z AGH, czy Instytutu Ochrony Środowiska, który przygotował szereg opracowań dotyczących gospodarki odpadami w naszym kraju: co nam jest potrzebne, w jakim kierunku mamy iść, aby osiągnąć określone poziomy recyklingu i standardy redukcji odpadów kierowanych do składowania.
Kierujemy się wiedzą i doświadczenie, dlatego proponujemy takie, a nie inne rozwiązanie w kwestii odpadów, które się do recyklingu nie nadają.
Jesteśmy spółką miejską i realizujemy zadania powierzone nam przez miasto w zakresie zagospodarowania odpadów. Naszym celem nie jest maksymalizowanie zysków, ale takie funkcjonowanie systemu, aby koszty były dla państwa jak najmniejsze, a jednocześnie najlepiej były zagospodarowane nasze odpady.
Dlaczego rozmawiamy o spalarni? Bo uważamy, że rozwiąże ona wiele problemów. Przede wszystkim tych frakcji, które nie nadają się do recyklingu. To rozwiązanie pozwoli na stabilizację cen za odpady. Dzisiaj nie wiemy w jakim kierunku i gdzie odpady będą mogły jechać jutro. A to jest istotne z punktu widzenia kosztów związany z gospodarowaniem odpadami. Mając własną instalację będziemy mieli wpływ na cenę tych odpadów.
Instalacja to również energia. Gdyby nie odzysk energii, w ogóle byśmy nie mówili o takim rozwiązaniu. Odpady, których nie da się poddać recyklingowi zostaną przekształcone na energię elektryczną i cieplą, z której państwo będziecie mogli także korzystać.
Instalacja to również emisje, ale emisje dużo mniejsze niż ze źródeł konwencjonalnych. Dodatkowo to emisja, która jest kontrolowana i sprawdzana, online publikowana państwu i instytucjom kontrolującym.
Spalarnie to rozwiązanie szeroko stosowane w kraju i na świecie. W Polsce mamy 8 funkcjonujących spalarni, kilka się buduje. W Europie istnieje 520 spalarni, a na całym świecie 2,5 tysiąca. To też mówi o skali zagadnienia.
Instalacja to także ograniczenie emisji ze źródeł konwencjonalnych. Miasto potrzebuje energii, my potrzebujemy energii jako społeczeństwo, w związku z tym ta energia z odpadów zoataniew państwu udostępniona. Odpady będą przekształcane w energię elektryczną i cieplną.
Leszek Posłuszny – przedstawiciel inicjatywy Stop Spalarni
Na początku pragnę zwrócić uwagę na ograniczone tylko do reklamy spalarni informowanie mieszkańców przez Ratusz i ZGO. W kampanii za kilkaset tysięcy złotych przedstawiono tylko rzekome zalety, a przemilczano jakiekolwiek wady i ryzyka finansowe czy zdrowotne takiej instalacji. Mimo apeli przez 3 lata Miasto nie analizowało rozwiązań innych niż spalarnia. Nie zrobiono też nic, aby rozwiązać główne problemy gospodarki odpadami w mieście, takie jak słaba segregacja czy odór w Lipniku, których ta spalarnia nie rozwiążę.
Spalarnia odpadów to duże zakłady emitujące do atmosfery wiele ton toksycznych substancji: metali ciężkich, benzoapiren, tlenki azotu, siarki i węgla, chlorowodór, fluorowodór, dioksyny i furany. Będą one dostarczane do naszych organizmów z wodą, którą pijemy, jedzeniem oraz wziewnie. Oczywiście istnieją normy emisyjne, ale monitoruje się tylko kilka podstawowych, wybranych parametrów. Większości toksyn nigdy się nie monitoruje, albo robi się to w sposób wątpliwy - w ustalonym wcześniej terminie, 2 razy do roku.
W Bielsku-Białej mamy problemy z przewietrzaniem miasta i bardzo złe wskaźniki powietrza. W dokumentach miejskich na temat spalarni jest wprost napisane, że spaliny będą zatrzymywać się nad miastem, mamy przecież specyficzne ukształtowanie terenu.
W konsultacjach społecznych zabrakło głosu ekspertów z branży medycyny czy toksykologii, a dominowali energetycy i inżynierowie procesu technologicznego, a najczęściej wypowiadali się ekonomista i doktor filozofii, którzy na zlecenie Miasta zapewniali nas, że spalarnia nie szkodzi zdrowiu. To są eksperci od spraw medycznych. To absurd. Poważne badania naukowe mówią jasno o szkodliwości spalarni. Stała ekspozycja na koktajl toksyn, nawet z zachowaniem tzw. norm emisyjnych ma konkretne i wymierne , niekorzystne skutki zdrowotne. Potwierdzają to najnowsze badania medyczne z zagranicy na temat zachorowalności ludzi mieszkających w pobliżu spalarni. Według nich nawet te nowoczesne spalarnie odpadów zwiększają zachorowalność na raka, choroby i układu krążeniowo-oddechowego, obniżają płodność, przyczyniają się do wad płodów oraz mają wpływ na zmiany DNA. Przykładem może być badanie z 2022 roku z Korei Południowej w okolicach 3 spalarni: 15% wzrost zachorowalności na raka. W Pizzie we Włoszech w 2019 roku wyniki były podobne i zdecydowano po nich o zamknięciu spalarni odpadów. Spalarnie potrafią truć nawet jeśli latami wzorowo przechodzą kontrolę. Takim przykładem jest najnowocześniejsza spalarnia z 2011 roku w Holandii. Po latach okazało się, że od czasu do czasu spalarnia przekraczała normy emisyjne dioksyn nawet 1400-krotne. Żaden system tego nie wyłapał.
Czy już zapomnieliśmy o sprawie spalarni przy Szpitalu Wojewódzkim? 13 lat temu spalarnię tę opisywano w prasie jako nowoczesną, ze wspaniałymi filtrami węglowymi i terowaną komputerowo. Mieszkańcy jednak chorowali i znajdowali pyły w swoich ogrodach i dachach. Okazało się, że zdjęto filtry. Walka trwała latami, bo wszelkie instytucje zawodziły i nie widziały problemu. Wystarczały deklaracje operatora o spełnianiu norm. W końcu mieszkańcy wymusili badanie dioksyn i okazało się, że jest 37-krotne przekroczenie. To był 2015 rok, nie tak dawno temu. Do dziś nikt nie został ukarany. Sprawę umorzono, a firma, która prowadziła tę spalarnię dalej działa na rynku i ciągle w nazwie ma przedrostek „eko”. Od tamtego czasu prawo w Polsce się nie zmieniło, a instytucje kontrolne nadal są niedofinansowane.
Jeśli chcemy budować bezpieczny i nowoczesny system gospodarki odpadami, nie możemy iść pod prąd prawodawstwa Unii Europejskiej czy ignorować aspekty zdrowotne. Spalarnia nie rozwiąże naszych problemów, a doda tylko nowych Będzie drożej i będzie gorzej.
Materiał przygotowany przez Redakcję Kurier.BB.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie