
Dzięki zwycięskim projektom ogólnomiejskim powstał w Bielsku-Białej m.in. wybieg dla psów w Parku Włókniarzy, poligon strażacki, zielona plaża miejska, a w zasobach miejskich wymieniono na nowe kilkadziesiąt więcej starych pieców, tzw. „kopciuchów”. Z kolei wśród sporej liczby zrealizowanych projektów osiedlowych znajdują się: liczne place zabaw, siłownie „pod chmurką”, miasteczko ruchu rowerowego, doposażenie szkół, bibliotek, klubów seniora, a także wiele remontów niewielkich osiedlowych dróg. Aby to wszystko mogło powstać konieczny był wysiłek i mobilizacja wielu osób i lokalnych społeczności zaangażowanych w pisanie projektów, ich promocję oraz współpracę z nadzorującymi realizację budżetu obywatelskiego wydziałami Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Niestety przy ostatnich edycjach BO wzrost cen materiałów budowlanych i wykonawstwa mocno komplikował realizację wielu projektów. Coraz trudniej było się zmieścić w zakładanych kwotach, a kolejka niezrealizowanych projektów robiła się coraz dłuższa. Choć z drugiej strony, problem z terminowością realizacji BO istnieje niemal od jego początków w naszym mieście.
Na sesji Rady Miejskiej 20 stycznia br. większościowy klub Wspólnie dla Bielska-Białej przegłosował projekt uchwały likwidującej projekty osiedlowe w budżecie obywatelskim. Inicjatywa motywowana była wspomnianymi wyżej rosnącymi cenami, zbyt dużą liczbą przetargów i opóźnieniami w ich realizacji. Zgodnie z tą uchwałą w kolejnej edycji BO wszystkie projekty konkurować będą ze sobą tylko w skali całego miasta. Oznacza to, że z projektami dedykowanymi wszystkim bielszczanom, które często zlokalizowane są w centrum miasta, o głosy mieszkańców walczyć będą projekty typowo lokalne, które do tej pory konkurowały z podobnymi do siebie projektami z tych samych osiedli. Twórcy tej zmiany twierdzą, że to nowa jakość w rozwoju BO, bowiem mieszkańcy z różnych dzielnic miasta będą teraz zmuszeni łączyć siły i składać propozycje projektów łączonych, aby efektywniej móc konkurować z rywalami. Nadzieje te wydają się nie do końca realne, bowiem o ile zorganizowane środowiska typu rady osiedli czy OSP mogłyby w ten sposób łączyć swoje potencjały, o tyle pojedynczym projektodawcom trudniej będzie znajdować sojuszników w skali całego miasta. Idea konkurencji pomiędzy lokalnymi inicjatywami z najmniejszych osiedli a projektami typowo ogólnomiejskimi wydaje się stać w sprzeczności z dobrze pojmowaną zasadą równości szans.
Co ważne, w ramach konsultacji społecznych dotyczących wspomnianej uchwały, mieszkańcy negatywnie zaopiniowali pomysł prezydenckiego klubu. Nadesłanych uwag było 13, a ponadto aż 15 rad osiedli wysłało swoje opinie, których wydźwięk był również negatywny. Uczestnicy konsultacji społecznych proponowali różne rozwiązania, zmieniające dotychczasową formułę BO, lecz wszyscy zgodnie orzekli, że projekty osiedlowe winny pozostać nienaruszone. Stosunkowo duży odzew świadczy o skali zainteresowania problemem, zwłaszcza, że w ramach większości ogłaszanych konsultacji społecznych uwagi nie wpływają w ogóle lub jest ich niewiele.
Klub Niezależni.BB zaproponował kilka poprawek do uchwały, których celem było ocalenie projektów osiedlowych przy jednoczesnym sprostaniu wyzwaniom związanym ze wzrostem cen. Po pierwsze, aby ograniczyć dużą liczbę realizowanych corocznie projektów osiedlowych, przeznaczona byłaby na nie tylko połowa środków z BO. Obecnie dwie trzecie pieniędzy wydawane jest na osiedlową część BO, a jedna trzecia na ogólnomiejską. Co istotne, gdyby jednocześnie podwyższyć maksymalną kwotę pojedynczego projektu (np. o 100% z 200 tys. zł do 400 tys. zł), to mielibyśmy mniej dzielnicowych projektów, lecz za to o wyższej wartości przypadającej na każdy z nich. A przecież zwolennikom zmian w BO chodziło właśnie o zwiększenie efektywności w wydawaniu pieniędzy. Po drugie, aby w takiej formule osiedla mniej liczebne miały szansę na wygraną z największymi dzielnicami miasta, na projekty osiedlowe mogliby głosować również mieszkańcy innych osiedli. W ten sposób autorzy pomysłów pochodzący z małych osiedli prowadziliby promocję swych projektów także w sąsiednich dzielnicach, których mieszkańcy nieraz korzystają z pobliskiej infrastruktury powstałej dzięki BO. Wydaje się to rozwiązaniem o wiele lepszym niż konkurowanie wszystkich ze wszystkimi w ramach wspólnej formuły ogólnomiejskiej.
Propozycje obu klubów dyskutowane były na dwóch komisjach branżowych rady miejskiej. Na jednej z nich projekt klubu Wspólnie dla Bielska-Białej otrzymał pozytywną rekomendację większości członków komisji, lecz na drugiej z nich wynik głosowania był negatywny. Z kolei na wspomnianej sesji Rady Miejskiej ostatecznie uchwała przeszła głosami klubu Wspólnie dla Bielska-Białej, pomimo sprzeciwu Niezależnych.BB i radnych Prawa i Sprawiedliwości. Przebieg dyskusji (czy raczej jej brak) opisuje w tekście obok radny Tomasz Wawak.
Odnośnie likwidacji projektów osiedlowych wypowiedziała się Renata Lejawka z Lipnika, autorka wielu projektów budżetu obywatelskiego. – Ubolewam nad tą decyzją. Jest to odebranie realnej szansy na realizację mniejszych projektów, co zmniejszy zaangażowanie mieszkańców w życie lokalnych społeczności. Projekty osiedlowe dawały satysfakcję i widoczne efekty. To jasne, że typowo osiedlowe projekty typu altanka na placu zabaw, utwardzenie ścieżki czy oświetlenie boiska są mało istotne dla mieszkańców z innych części miasta. Czy mieszkaniec Bielska-Białej, dysponując jednym głosem do oddania, poświęci go na projekt altanki czy raczej na duży projekt z centrum miasta, z którego korzystać będzie większość osób? Małe projekty nie powinny być zestawiane z dużymi. Projekty osiedlowe były dla małych, lokalnych inicjatyw, a ogólnomiejskie dla wszystkich mieszkańców. Mam nadzieję, że powrócimy do tego podziału, bo jest on logiczny – mówi Lejawka.
red
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie