
Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" podzielił się historią kuniej rodziny, której część trafiła pod jego opiekę. Zaczęło się od telefonu od jednej z mieszkanek Czechowic-Dziedzic, która żądała przyjęcia pod opiekę młodych kun, które zostały usunięte z jej poddasza. Kobieta została pouczona, że niszczenie gniazd z młodymi jest niezgodne z prawe.
Później trzy malutkie kuny zostały podrzucone pod czechowicką klinikę Orka, skąd następnie zostały przekazane do Mysikrólika, niestety już bez matki, która najprawdopodobniej została złapana i wywieziona.
Opieka nad maluchami jest wymagająca i obarczona dużym ryzykiem powikłań, matka szuka swoich dzieci a mieszkanka Czechowic-Dziedzic śpi spokojnie (życzymy kolorowych snów) - podsumowuje Mysikrólik.
Foto: Kadr z filmu Mysikrólik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ja też miałam problem z kunami, ale powiesiłam woreczki kunagone i przepędziłam. Oddzielenie matki od młodych jest straszne…