
Zna ją każdy mieszkaniec Skoczowa, jest ozdobą skoczowskiego rynku, a dzięki niej do miasta przylgnęło określenie „trytonowego grodu” – mowa oczywiście o osiemnastowiecznej rzeźbie na fontannie, wykonanej przez znanego rzeźbiarza Wacława Donaya.
19 listopada mija dokładnie 40 rocznica powrotu figury na rynek, usuniętej stamtąd w 1895 roku.
Jakie są losy skoczowskiej rzeźby? Zachęcamy do lektury poniższego fragmentu książki „Wacław Donay. Historia skoczowskiego rzeźbiarza” autorstwa Diany Pieczonki-Giec.
Na temat owej dziwnej postaci wypowiadało się wiele osób, wśród nich także historycy sztuki, co już samo w sobie stanowi ewenement w porównaniu z innymi pracami Donaya. Kwestię sporną stanowi do dnia dzisiejszego próba poprawnej identyfikacji postaci. Zgodnie z dokumentem z 1775 roku Donay wyrzeźbił figurę Neptuna na czyszczarni miejskiej. Ta informacja ujrzała jednak światło dzienne dopiero w 1954 roku, kiedy podczas remontu wieży ratusza znaleziono puszkę z dokumentami dotyczącymi historii Skoczowa.
Wcześniej jednak pojawiło się kilka wersji, kogo przedstawia wyrzeźbiona postać. Pierwszą fachową opinią była uwaga, zanotowana przez historyka sztuki i profesora UJ, Mariana Sokołowskiego, gdy przejeżdżał przez Skoczów: „Na rynku basen z wodą, a na nim kamienny Tryton z ciemnym, wilgocią przesiąkniętym ogonem”. Jego zdanie poparł Ludwik Brożek, twierdzący, że postać rzeczywiście przedstawia Trytona – syna Posejdona i Amfitryty, którego atrybutem jest trąba muszlowa trzymana na wysokości głowy. Określenie przyjęło się w takim stopniu, że lokalne gazety zaczęły określać Skoczów mianem „trytonowego grodu”.
Odmienny pogląd reprezentuje Bohumir Indra, który – opierając się na archiwaliach – uważa, że Donay wyrzeźbił postać Neptuna. Bardzo wnikliwie problemowi przyjrzał się Edward Biszorski, stwierdzając, że brak rybiego ogona dyskwalifikuje skoczowską rzeźbę jako Trytona, zatem należy określać ją mianem Jonasza. Skąd wzięła się ta nazwa? Być może prawie nagi mężczyzna, siedzący okrakiem na rybie, skojarzony został z biblijną postacią lub określono go tak dla zatarcia pogańskiego rodowodu? Raczej nie uda wyjaśnić się genezy nazwy, która jednak została przyjęta powszechnie w mieście, a poza nim rozsławiona przez pisarzy związanych ze Śląskiem Cieszyńskim.
Bardzo ciekawe są dzieje samej rzeźby, która wielokrotnie zmieniała swoje miejsce, co również skwapliwie odnotowali miejscowi kronikarze. Została wykonana dla ozdoby miejskiej czyszczarni na rynku (kamiennego basenu z wodą, służącego do... płukania bielizny), na pewno przed 1775 r. W dokumencie z 1801 roku nie podano co prawda dokładnej daty, ale określono koszt wykonania czyszczarni na 1100 florenów (przy czym, rzecz ciekawa – nie ma mowy o rzeźbie, chodzi o koszt budowy i założenia instalacji); jest tam też adnotacja, iż obok umieszczono figurę przedstawiającą Jana Sarkandra.
Prawdopodobnie rzeźba była polichromowana, o czym miały świadczyć warstwy wapna i farby w zagłębieniach. Przez ponad sto lat postać intrygującego osobnika górowała nad powierzchnią rynku, ale w 1895 roku w Skoczowie powstał wodociąg, dlatego zlikwidowano czyszczarnię, zaś rzeźbę usunięto. Ustawiono ją początkowo za miejskim hotelem „Pod białym koniem”, a w 1910 roku przeniesiono na wschodni stok wzgórza Kaplicówka, gdzie była notorycznie uszkadzana przez łobuzów, rzucających w nią kamieniami – m.in. wówczas została odłamana część muszli, ręce u samego tułowia, utrącono nos, piętę i palce lewej nogi oraz przednie płetwy ryby. Los figury był tematem posiedzeń Rady Miejskiej w latach 1926, 1928 i 1934, podczas których wnioskowano o przeniesienie jej na bardziej zaszczytne miejsce, ale – bez powodzenia.
Ostatecznie po drugiej wojnie światowej władze Skoczowa zdecydowały o powrocie rzeźby do miasta. W 1957 roku naprawił uszkodzenia i odnowił całość artysta plastyk z Wisły – Artur Cieńciała, który uzupełnił ubytki (piaskowiec zastąpiono mieszanką betonową) i nawet pomalował ją, ale farba szybko się złuszczyła. Ponieważ nie było zgody ówczesnych władz miejskich na powrót figury na rynek, stąd odnowionego „Jonasza” tymczasowo ustawiono w parku przy remizie. W 1973 roku zainteresowały się nim władze gminy Wisła, które zamierzały wystąpić z wnioskiem o przekazanie figury dla upiększenia jednego z nowo powstałych parków, jednak do tego ostatecznie nie doszło.
Dzięki aktywności skoczowskich działaczy udało się całą sprawę doprowadzić do szczęśliwego finału. 19 listopada 1976 r. rzeźba wróciła na rynek, gdzie specjalnie dla niej wzniesiono fontannę, a ją samą osadzono na betonowej podstawie. Pomimo tych zabiegów w kolejnych latach postępowało zniszczenie rzeźby, ostatnią konserwację przeprowadzono w 2005 roku.
Obecnie figura stanowi ozdobę fontanny na skoczowskim rynku. Jest umieszczona na wysokim, trzyczęściowym postumencie. Zachowała się ogólna kompozycja – siedząca na rybie postać męska trzyma nad głową dużych rozmiarów muszlę, jednak takie szczegóły, jak muskulatura czy rysy twarzy, zostały zatarte przez czas, zniszczenie kamienia, a także nieprawidłowe zabiegi konserwacyjne.
Sam pomysł umieszczenia figury na zbiorniku wodnym nie jest z pewnością ani oryginalny, ani odosobniony. Doskonale znane są przykłady chociażby barokowych fontann, łączące aspekt utylitarny (źródło ochłody w czasie upału) z wyrafinowaną formą. W klimacie Europy Środkowej nie korzystano raczej z tej funkcji, dlatego na Śląsku popularniejsze były studnie, usytuowane w centralnym miejscu miasta. Także w Skoczowie powstała około połowy XVIII wieku tzw. czyszczarnia (fundatorem była prawdopodobnie rada miejska) – kamienny basen. Na niej właśnie umieszczono ową postać, o której tożsamość do dziś sprzeczają się badacze.
Jak zatem można byłoby ją zaklasyfikować? Nie jest to z całą pewnością Tryton, ponieważ zawsze był on przedstawiany jako pół-człowiek, pół-ryba. Z kolei Neptuna – mitologicznego boga wodnego świata – w czasach nowożytnych uważano za patrona krajów, chlubiących się mianem potęg morskich takich jak Wenecja, Holandia czy Wielka Brytania. Jednak równie często jego posąg był również symbolem wody w przedstawieniach czterech żywiołów. Zazwyczaj ukazywano go z nieodzownym atrybutem – trójzębem, w dostojnej, pełnej majestatu pozie, często nago lub odzianego w antyczną szatę. Ten typ może ilustrować rzeźba Neptuna na rynku w Gliwicach, autorstwa Johanna Nitschego, powstała w 1794 roku. Z figurą Donaya łączy ją podobne ujęcie ryby – z szeroko otwartym pyskiem i oczami, składającymi się z kilku, nałożonych na siebie, zmniejszających się okręgów, a także przepaska z liści na biodrach Neptuna. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tym przypadku gliwicki posąg jest wtórny w stosunku do skoczowskiego. Inny, mniej konwencjonalny sposób ukazania morskiego bóstwa reprezentuje postać Neptuna, znajdująca się w ogrodzie klasztornym w Henrykowie, wykonana przez Jerzego Leonarda Webera w 1702 roku. Jest to postać muskularnego mężczyzny z długą brodą, okrytego jedynie przepaską z liści na biodrach. Nie ma on żadnego atrybutu, prawą nogę opiera na łbie ryby, a jej długi ogon podtrzymuje prawą ręką.
Motyw podtrzymywania wielkiej muszli przywodzi na myśl przedstawienia atlantów. Choć najczęściej podpierają oni elementy architektoniczne, to zdarzają się przykłady małej plastyki, ukazujące np. atlanta wspierającego na swoim karku glob ziemski. Z podobnym przedstawieniem mamy do czynienia także w przypadku figury, wykonanej przez Donaya.
Bezpośrednim wzorem dla skoczowskiej rzeźby mogła być tzw. fontanna Trytona w Ołomuńcu, wykonana przez nieznanego rzeźbiarza według projektu tamtejszego kamieniarza, Václava Rendera, prawdopodobnie w 1709 roku. Jej kompozycja jest dość rozbudowana: dwaj brodaci mężczyźni, odwróceni do siebie plecami, przyklękają na jedno kolano, podtrzymując na swych ramionach olbrzymich rozmiarów muszlę. Na niej znajduje się mała postać chłopca, prowadzącego na smyczy dwa psy morskie. Atlanci są odziani tylko w liściaste przepaski na biodrach, co pozwoliło na uwydatnienie ich muskulatury. Pomiędzy nimi zostały umieszczone dwie ryby, opierające głowy o otwartych pyskach na podłożu, zaś długimi ogonami, pokrytymi łuskami i zakończonymi płetwą w kształcie trójlistnej koniczyny, podtrzymują muszlę. Analogie są widoczne gołym okiem. Jedyną różnicą jest uproszczenie kompozycji skoczowskiej rzeźby do jednej postaci i ryby oraz zmiana ułożenia – postać niby siedzi na rybie, ale w gruncie rzeczy dalej pozostaje w pozycji przyklękania na kolano. Ten zabieg był pewnością powodowany przyczynami ekonomicznymi – niewielkie miasteczko nie potrzebowało tak okazałej grupy rzeźbiarskiej, dlatego wzór został znacznie okrojony. Można przypuszczać, że Donay po prostu widział fontannę Trytona na własne oczy podczas bytności w Ołomuńcu. Ostatecznie miasto nie jest bardzo oddalone od Skoczowa, mógł odwiedzić je w czasie wędrówki czeladniczej bądź też przy okazji pielgrzymki.
Problematyczne pozostaje określenie niezwykłej postaci, stanowiącej niegdyś ozdobę skoczowskiej studni. Atlantów z ołomunieckiej fontanny badacze nazwali wodnymi bądź dzikimi mężami, a towarzyszące im zwierzęta wielorybami. Być może jest w tych określeniach wiele racji, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Donay zmieniając formę przedstawienia – zmienił też znaczenie. Kluczowa jest tu obecność ryby posiadającej specyficzną płetwę, ułożoną pionowo i znacznie wydłużoną. Różni się ona od płetwy ryb z Ołomuńca, ale jest zbliżona do przedstawień ryby, towarzyszącej Neptunowi w Henrykowie oraz Gliwicach. Stwierdzenie to zdaje się potwierdzać fakt, że stworzenie – dotychczas nie zidentyfikowanego gatunku – należy utożsamiać z delfinem. W ten sposób przedstawiano to zwierzę w sztuce renesansu i baroku. Obecność delfina jest charakterystyczna dla wyobrażeń Neptuna, o czym już była mowa. Szczegółowe porównanie skoczowskiej rzeźby z innymi przedstawieniami tego typu pozwala na stwierdzenie, że Donay wyrzeźbił Neptuna, co pozostaje w zgodzie z przekazem historycznym.”
(„Wacław Donay. Historia skoczowskiego rzeźbiarza” Diana Pieczonka-Giec)
___________________________
Figura Neptuna, fontanna, Skoczów, historia, Jonasz, Tryton
źródło UM Skoczów
Fot. Wojciech Wandzel
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie