
Już po raz drugi w tym roku przedstawiciele Kolei Śląskich mieli okazję spotkać się z pasażerami i miłośnikami transportu kolejowego. Tym razem tematem rozmów były pomysły i uwagi dotyczące przyszłego rozkładu jazdy.
W trakcie spotkania przedstawiono kilka nowości i zmian planowanych przez nas na rozkład jazdy 2018/2019 oraz zebrać propozycje i sugestie co do tego, co można zmienić lub poprawić w kolejnych latach. Największym zainteresowaniem w dyskusji cieszyły się kierunki południowe, jak np. połączenia do Wisły, Żywca czy Cieszyna, ale nie brakowało również głosów dotyczących linii S1 (Częstochowa – Katowice – Gliwice). Pojawiły się również postulaty o połączenie relacji, tak by powstały bezpośrednie kursy z Częstochowy do Bielska-Białej oraz z Zawiercia do Wisły. Sporo uwagi poświęcono też pomysłom na połączenia transgraniczne – z Czechami oraz Słowacją.
Nie brakowało także pomysłów na uruchomienie całkiem nowych połączeń. W tym temacie pojawiły się między innymi propozycje przywrócenia kursów z Gliwic do Bytomia oraz uruchomienia połączeń pomiędzy Suchą Beskidzką a Bielskiem-Białą. Co ciekawe, w trakcie dyskusji poruszono nie tylko temat samych połączeń, ale również ich nazewnictwa. Otrzymaliśmy kilka nowych propozycji na imiona pociągów do Wisły, Cieszyna i Żywca.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Koleje Śląskie i ZSSK powinny przywrócić bezpośrednie połączenia Katowice-Żylina. W Polsce dopuszczenia mają słowackie lokomotywy 163 i 754, wagony słowackie także są dopuszczone do ruchu w Polsce, a na Słowacji ED72 i EN57, więc spokojnie mogłyby 2 połączenia w ciągu dnia powstać. Wymiana drużyn nastąpiła by w Zwardoniu. Dziwię się że przez 6 lat funkcjonowania Kolei Śląskich, potrafili porozumieć się z połączeniami do Bohumina i Czeskiego Cieszyna, a ze Słowakami nie mogą. Polska i województwo śląskie mają najgorsze połączenia miedzynarodowe na Słowację. Do Bratysławy odjeżdżają w ciągu dnia z Katowic 2 pociągi i to przez Czechy, a przez Zwardoń nie ma praktycznie skomunikowań. Inne przejścia kolejowe w Muszynie i w Łupkowie nie mają ani jednego połączenia. Za czasów PKP było inaczej teraz nikt się z tym nie liczy.