Reklama

Nasze czyli niczyje, bajeczka o słowie „odpowiedzialność”

Kurier.BB
19/01/2023 07:49

Unikną odpowiedzialności? - zagadnął znajomy, z którym siedziałam w jednej z ulubionych bielskich kawiarni, serwujących puszyste serniki i o bajecznym smaku. – No, za ten śnieg! 

Wyjrzałam przez okno, gdzie lśniący asfalt odbijał promienie słońca, a świat – mimo, że kalendarz wskazywał styczeń – zielenił się marcowo. Śnieg, który kilka tygodni wcześniej sparaliżował miasto, wydawał się odległą historią. Epizod śnieżny z połowy grudnia ubiegłego roku był krótki acz burzliwy. Odczuł go z pewnością każdy dorosły mieszkaniec Bielska-Białej. Niemal półmetrowa warstwa białego puchu ucieszyła jedynie dzieciaki, złaknione prawdziwej zimy. Dla kierowców nieodśnieżane ulice stały się na kilka dni udręką. Przedzieranie się przez zasypane śniegiem chodniki stanowiło dla pieszych duże wyzwanie. Zwały śniegu pozbawiły miasto miejsc parkingowych. Pługi śnieżne okazały się fatamorganą, chociaż jest to zjawisko rzadko kojarzone ze śniegiem. Po kilku dniach śnieg się rozpłynął, niesmak pozostał. Wraz z niepokojem co będzie, gdy nadejdzie prawdziwa zima? Czy na mojej ulicy, miejscami naprawdę stromej, pług śnieżny nie pojawi się? Słychać było głosy, że skoro jest zima, to śnieg jest jej naturalnym następstwem. Jeżeli tak podejdziemy do sprawy, to OK: nie płacimy żadnej firmie tylko zaopatrujemy mieszkańców w łopaty, i niech się dzieje. 

Unikną odpowiedzialności? Za to, że na całe lato zamknięto park Włókniarzy, a rewitalizacja i tak nie do końca się udała. Przypomina mi się obrazek, z czasów gdy mieszkałam w Wielkiej Brytanii. Obskurna rudera straszyła na rogu dwóch ulic. Pewnego dnia pojawia się na niej napis: już za dwa tygodnie zapraszamy na otwarcie pubu Red Lion and Pineapple! Jaja chyba sobie robią, pomyślałam. Z budowlanego straszydła pub? W dwa tygodnie? Jak napisano, tak się podziało. Na budowie wrzało jak w ulu i za 14 dni można było już zamawiać Guinnesa. Czyli można! Owszem, można bo tam zaangażowano prywatne pieniądze, które muszą pracować. Publiczne – niekoniecznie. 
Stara kamienica stała w centrum miasta. I nagle bum, przestała stać.Co/jak/dlaczego? Pojawiły się wątpliwości, sprawa otarła się nawet o organy wymiaru sprawiedliwości. I co? Niewiele. W głowie zaczyna kołatać się pytanie; unikną odpowiedzialności?  
W dzielnicy Bielska-Białej, gdzie plan zagospodarowania nie dopuszcza zabudowy wyższej niż półtorej piętra nagle pojawiają dwu-trzypiętrowe bloki mieszkalne? Unikną odpowiedzialności? 
I tak dalej, i tak dalej. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, popytać znajomych poczytać prasę, tę krytyczną.
Cofnijmy się w czasie. Niektórzy pamiętają, lecz wielu z Was nie miało okazji doświadczyć, jak bywało za czasów słusznie uważanych za minione. Czasów, gdy Polska była satelitą ZSRR i częścią tzw. bloku wschodniego tkwiącego w socjalistycznej rzeczywistości. Nasze, wasze, niczyje? Bo niemal wszystko było wspólne czyli de facto niczyje. Potem, po 89 roku, usankcjonowano własność prywatną. Można było mieć i nie groziło za to więzienie. Powoli zaczęło znikać państwowe, czyli w rozumieniu większości narodu – niczyje. Ludzie chwycili los i odpowiedzialność w swoje ręce. Pojawiła się gruba linia podziału między prywatnym a państwowym czy samorządowym. 

Spróbuję podsumować jednym zdaniem: gdyby każdy brał odpowiedzialność za publiczne jak za prywatne, żylibyśmy w raju. 

Właścicielka in spe całego świata
Jola Reisch-Klose

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Janka - niezalogowany 2023-01-20 09:56:58

    Rzeczywistość chyba nie jest taka czarno-biała. Upadły Hotel Prezydent w Bielsku jest prywatny, a wieje pustką i szpeci miasto. Ile jest walących się prywatnych kamienic, które dopiero teraz, dzięki pomocy miasta, odzyskują blask? Problem jest gdzie indziej. Daliśmy się politykom wciągnąć w głupie walki o tematy totalnie abstrakcyjne zamiast rozliczać ich z tego co tak naprawdę dla nas robią.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do