
Ostatnia dekada, a może nawet dwie, to znaczący wzrost krytyki młodzieży. Mówi się, że dzisiejsza młodzież ma duże oczekiwania przy minimalnym wkładzie własnym. Uczniowie nie mają autorytetów, bardzo często ignorują grono pedagogiczne. Źle się odnoszą do rodziców, dziadków. Ich rówieśnicy, to tak zwane złe towarzystwo, które ciągnie nasze pociechy w szpony nałogów. Nie wykluczam, że część młodych ludzi właśnie taka jest. Myślę jednak, że mimo wszystko jest to niewielki margines. Wśród nastolatków jest, bowiem dużo dojrzałych, aktywnych ludzi, którzy działają na rzecz innych, realizują się w organizacjach pozarządowych, podejmują wolontariat, działają w samorządzie. Właśnie takim człowiekiem jest Nikodem, z którym miałam przyjemność rozmawiać.
Katarzyna Fidyt: Młodzieżowa Rada Miejska zaczęła się kształtować, gdy pierwsza faza mojego zainteresowania lokalną polityką dobiegała końca. Obecnie, z tego, co mi wiadomo, jest to bardzo prężnie działający organ pomocniczy. Możesz opowiedzieć coś więcej o Waszych działaniach?
Nikodem Ankudowicz: Jasne. Nie będę ukrywał, że bardzo nam pomaga fakt tego, że jestem równocześnie radnym Młodzieżowego Sejmiku Województwa Śląskiego, a od tej kadencji jego wiceprzewodniczącym. To pomaga nam przenosić pomysły z serca województwa na grunt lokalny. Chodzi o to, żeby rozproszyć działania zamiast skupiać je wokół aglomeracji. W Bielsku-Białej zainaugurowaliśmy projektem Śląskie dla Młodych. Pomysł realizowany był późną wiosną zeszłego roku na placu Chrobrego. Wzięły w nim udział 3 organizacje pozarządowe: Redakcja.BB, Ulica Kreatywna, a trzeciej organizacji nazwy nie pamiętam. Po happeningu odbyła się sesja tematyczna. To była udana akcja, dzięki, której zostaliśmy zauważeni w Katowicach. Dodatkowo w Sejmiku reprezentujemy miasto większą grupą. Zasiada w nim Paulina Hoffman, Michał Śliwa i ja, a wcześniej był Bartek Trzos, który jest teraz w Izraelu. To nam pozwala skutecznie działać. Jesteśmy zapraszani na różnego rodzaju konferencje. W przyszłym tygodniu np. jadę do Ustki.
W Belsku – Białej realizujemy projekty wojewódzkie, ale mamy też swoje własne, na których się skupiamy. Chcemy prężnie działać z naszą Radą Seniorów. Rada Seniorów z panią Elą Rosińską na czele, to są wspaniali ludzie. Wczoraj na naszą sesję zaproszeni byli Seniorzy. Omawialiśmy liczne zagadnienia. Pani Ela wspominała jak razem sadziliśmy 3000 krokusów w okolicach cmentarza na osiedlu Wojska Polskiego. Na co dzień jestem z nią w stałym kontakcie i wzajemnie wspieramy się przy realizacji działań.
KF: Poznałam panią Elę ja warsztatach międzypokoleniowych organizowanych przez Redakcje.BB. Nie dawno spotkałam ją na zebraniu organizacyjnym Regionalnego Kongresu Kobiet Podbeskidzia. To faktycznie bardzo kreatywna i aktywa osoba. Zresztą jak obserwuję bielski samorząd, to aktywnie działają w nim ludzie młodzi tj. Ty i starsi – emeryci, tj. pani Ela. Patrząc na moich rówieśników, to bardzo niewiele twarzy się zmieniło.
NA: Tak, wśród lokalnych działaczy 40 + faktycznie rotacja jest niewielka
KF: Ile trwa kadencja Młodzieżowej Rady Miejskiej?
NA: Kadencja trwa rok. Zaczyna się w październiku. Jednakże prowadzimy pracę nad nowym statutem, w którym kadencja rady ma zostać wydłużona do dwóch lat. W większości rad i sejmików w Polsce kadencja trwa dwa lata. Ułatwia to realizacje projektów, szczególnie tych dużych. Wymiana składu rady, co rok utrudnia i spowalnia pracę. Zanim ludzie się poznają, dobiorą w komisje, mija pół roku, bo wszystkie formalne procedury muszą być dopełnione. Dlatego roczna kadencja tak naprawdę mija się z celem. Zmiany naszego statutu omawialiśmy już na komisji bezpieczeństwa i samorządności Rady Miejskiej. W Sejmiku kadencja trwa dwa lata, ale co roku ok. 30-40 % się wymienia. Nowi członkowie są szkoleni. Dzięki temu działania Sejmiku mają ciągłość. Choć tak na marginesie trudno jest przewidzieć, co się będzie działo w nowej kadencji po zmianie władz samorządowych w województwie. Wcześniej ta współpraca układała się bardzo dobrze. Istniał Wydział Dialogu z Kasią Dudką na czele, która nami się nami zajmowała. Wtedy mogliśmy liczyć na pomoc w realizacji naszych projektów i w finansowaniu ich. Nasza praca i pomysły były doceniane w Katowicach. Często gościli u nas przedstawiciele Sejmiku z różnych stron województwa. Wydział Dialogu został rozwiązany kilka tygodni temu. W obecnym Sejmiku nie ma miejsca na dialog.
KF: Jak się odbywają wybory do Młodzieżowej Rady Miejskiej?
NA: Wybory odbywają się w szkołach. Każda szkoła ma prawo wyznaczyć dwóch delegatów do rady spośród swoich uczniów. Po głosowaniu wewnętrznym wypisywany jest wniosek, który następnie jest przyjmowany przez radę. Później pośród delegatów wybierane jest jej prezydium.
KF: Ile macie komisji?
NA: Mamy komisje sportu i rekreacji, kultury, komisje do spraw inicjatyw społecznych, marketingu i social media oraz rewizyjną, która musi być.
KF: Jako przewodniczący nie zasiadasz w żadnej komisji, ale chyba ciągnie Cię do tej marketingu i socjal media?
NA: Nie, niestety. Staram się jednak, by jak tylko mogę nagłaśniać nasze działania. Sam robię zdjęcia, które wrzucam na strony Młodzieżowej Rady Miejskiej i Młodzieżowego Sejmiku, o to samo proszę innych. Ostatnio organizowaliśmy koncert charytatywny, który został nagłośniony.
KF: Szkoła pomaga?
NA: Tak, zarówno profil nauczania, który wybrałem jest pomocny, jak i sami pedagodzy. Jestem bardzo zadowolony, że wybrałem właśnie to technikum (Technikum TEB). Z racji na pełnioną funkcje często opuszczam zajęcia i nauczyciele przymykają na to oko. Dyrekcja jest nawet dumna, bo pierwszy raz w historii szkoły znalazł się uczeń, który zasiada w radzie i prężnie działa. Poza tym dużo podróżuję po krajach Unii, a na tych spotkaniach reprezentuję także szkołę.
KF: Przed laty, gdy formułował się polski samorząd i powstawały pierwsze organizacje pozarządowe Bielsko-Biała było miejscem gdzie bardzo prężnie się one rozwijały. Przyjeżdżali do nas ludzie z całej Polski by się szkolić w temacie n-go`sów. Czy obecnie Młodzieżowa Rada współpracuje z organizacjami pozarządowymi?
NA: Współpracujemy z Redakcją.BB, z Ulicą Kreatywną, z organizacją prawa zwolnione z teorii. Wspieramy ich działania na wielu płaszczyznach.
KF: Od roku jesteś przewodniczącym, a ile lat zasiadasz w radzie?
NA: Od trzech lat jestem w radzie. Drugi rok jestem jej przewodniczącym. Wcześniej byłem zwykłym delegatem w komisji marketingu właśnie.
KF: Czy podczas wyborów dużo delegatów się wymienia?
NA: To zależy, głównie od tego, w jakim wieku do nas przychodzą. Ta kadencja, w porównaniu do poprzedniej, jest całkiem świeża. W poprzednim składzie rady było ok. 40 % maturzystów, więc oni siłą rzeczy odeszli. Muszę jednak przyznać, że od kiedy jestem w radzie, to działa ona bardzo prężnie, choć przecież składa się z młodych ludzi, którzy trafili do niej z różnych światów. W tym roczniku jest bardzo dużo ludzi chętnych do działania. Pod tym względem ludzie w Bielsku-Białej są super. Mam nadzieję, że jakoś wykorzystamy ten ich potencjał.
KF: Mieliście swój pomysł na reaktywacje ulicy 11 listopada?
NA: Nie, szczerze mówiąc nikt z rady nie rzucał tego tematu. Też się na tym nie skupiłem. Za kilka dni jedziemy na czterodniowy kongres do Ustki, o którym ci już wspominałem. Trzeba było omówić wszystkie kwestię organizacyjne z nim związane. Co zaś do ożywienia tej ulicy, to każdy ma inny pomysł, ale może wyjść z tego całkiem fajny efekt końcowy. Jak byliśmy ze szkoła na Erasmusie w hiszpańskiej Walencji, to chodziliśmy podobnymi uliczkami do 11 listopada i na nich było tj. wspominała Ewa Furtak – przejść się nie dało. Miejsca te były jednak dobrze zagospodarowane m.in. w oryginalne i orientalne restauracje, kluby, niestandardowe butiki. Życie na nich tętniło, choć nie było ruchu kołowego. Da się to zrobić, tylko trzeba pomyśleć, w jaki sposób: obniżyć czynsze dla lokali użytkowych?...
KF: Skoro sprawdzają się projekty tj. noc bibliotek czy muzeów to, dlaczego nie pójść tym tropem i nie zrobić kultury dostępnej do 22:00. Może nie codziennie, ale piątek – sobota?
NA: Dokładnie tak. Czas postawić na kulturę w mieście.
KF: Infrastruktura miejska i stadion już mamy.
NA: W każdym liczącym się mieście podobno powinna być katedra i stadion piłkarski. Nie jestem fanem piłki nożnej, więc trudno mi się na ten temat wypowiadać. Natomiast o sporcie właśnie wczoraj rozmawiałem z panią Elą Rosińską o lokalizacji Centrum Seniora, które ma zostać połączone z Klubem dla Młodych, co było w programie obecnego prezydenta. Już się nie możemy doczekać wspólnego meczu tenisa w Parku Włókniarzy młodzi contra seniorzy.
KF: To jest świetny pomysł. Jedni od drugich mogą się dużo nauczyć. Nie tylko gry w tenisa. O potrzebie takiej integracji świadczy zainteresowanie projektem: Kto to wie? Fundacji Zróbmy.To W którymś z polskich miast połączono Dom Spokojnej Starości z Domem Dziecka i to był strzał w 10. Sama pochodzę z wielopokoleniowej rodziny i bardzo to sobie cenię.
NA: Znam to uczucie. Też mam jeszcze dziadków. Pomimo licznych obowiązków staram się ich regularnie odwiedzać. Systematycznie też dzwonię do nich. To jest wartość, której często nie doceniamy. Wczoraj na naszą sesje Seniorzy przynieśli wyroby własnej roboty. Zainteresowanie zarówno rękodziełem jak i obrazem malarki – amatorki było duże. Dziwię się, że te rzeczy nie są na sprzedaż. Warto pomyśleć o zrobieniu kiermaszu tych prac. A co do wspólnego działania, to podczas wczorajszej rady zrodził się pomysł warsztatów samoobrony młodych z seniorami.
KF: Pani Ela chce aktywizować zawodowo Seniorów. Niestety po wczorajszym spotkaniu nie udało nam się porozmawiać. Byłam na tym spotkaniu ze swoimi dziećmi i chłopaki chcieli już wracać do domu. Swoją pracę wykonałam, więc nie trzymałam ich tam dłużej. I tak byli dzielni, że spokojnie siedzieli tak długo.
NA: No właśnie, a politykę robi się w kuluarach podczas swobodnych rozmów.
KF: Młodzieżowa Rada Miejska jest wstępem do nazwijmy to poważnej polityki. Oczywiście nie każdy wybierze tą drogę. Część młodych radnych zajmie się w życiu czymś innym.
NA: Do doświadczenie jest bardzo cenne. Przyda się w życiu, nie tylko w polityce.
KF: Za kilka dni wybieram się z dziećmi na kolejne warsztaty międzypokoleniowe. Oni poniekąd stali się częścią tego projektu. Poprzednim razem był z nami mój dziadek. Nie wiem czy tym razem będzie miał ochotę nam towarzyszyć, bo to bardzo zajęty Senior. Natomiast weźmiemy ze sobą album rodzinny. To budowanie mostów między pokoleniami, to bardzo ciekawa inicjatywa.
NA: Bielsko-Biała jest rozpoznawalne w innych częściach Polski. Podczas kongresów, w których uczestniczę ludzie zwracają uwagę na to skąd jesteśmy i jak się zachowujemy. To przez szacunek, jaki mamy do innych, szczególnie do osób starszych.
KF: Jesteś bardzo aktywny.
NA: O tak ciągle jestem zajęty, ale ja to lubię.
KF: Ważne, że się realizujesz przez to, co robisz. Mówiłeś, że jedziesz do Ustki. Współpraca z miastami partnerskimi się rozwija? Ustka jest dla Bielska –Białej miastem partnerskim.
NA: Na poziomie samorządu, jeśli chodzi o dorosła radę, to te miasta współpracują. Jeśli chodzi o nas – Młodych, to nie współpracujemy z żadnym miastem partnerskim oprócz Wolfsburga. Tam byliśmy w delegacji. Z Ustką nie udało się nawiązać kontaktu, ponieważ ich rada nie odpisała. Do Ustki jadę na Europejski Ogólnopolski Kongres Rad, który ma miejsce w Słupsku, ale nocleg i część warsztatów jest właśnie w Ustce. To jest związane z Oddziałem Komisji Europejskiej w Polsce, a nie z miastami partnerskimi.
KF: Często jeździsz na takie spotkania.
NA: Jak tylko mogę, to jeżdżę. Byłem w Krakowie, we Wrocławiu. Ostatnio byłem w województwie podlaskim – w Białymstoku. Lubię to. Cały czas spotykam tych samych ludzi. To jest taka „ Elita Młodzieży Polskiej”, oni są też aktywni w social mediach. To są cały czas ci sami ludzie. Spotykamy się też z Radą Dzieci i Młodzieży przy Ministerstwie Edukacji. Niestety obecnie mało, kto popiera ich działania. Ostatnio ich przedstawiciele wystosowali list do nauczycieli żeby nie strajkowali podczas ich egzaminów. Z pozostałych rad wyszedł list poparcia dla nich z zachętą do pokazania swojej siły właśnie w okresie egzaminów. Zresztą do Rady Dzieci i Młodzieży można się dostać tylko przez rekomendacje odpowiedniego posła.
KF: Nie wiem jak jest obecnie, ale za moich czasów byliśmy w różnych młodzieżówkach, później w partiach, co nie przeszkadzało nam się ze sobą kolegować. Teraz, u na lokalnym podwórku też widzę kilku sensownych polityków z PiS-u.
NA: W Bielsku – Białej mamy bardzo fajne kontakty międzypartyjne w radzie. Radni chętnie ze sobą współpracują i to widać, to procentuje.
KF: Na koniec powiedz mi jeszcze jak to się stało, że zaangażowałeś się w działania MRM?
NA: Mnie od zawsze interesowały dwie rzeczy: biznes i polityka. Oglądałem fakty w TVN, pasjonowałem się tym. Sam jednak nie potrafiłem wybrać czy wolę być świetnym politykiem czy świetnym biznesmenem. Moja nauczycielka z reklamy powiedziała: „ Nikodem, jak ty się tak interesujesz polityką, to dołącz do młodzieżówki”. Źle ją zrozumiałem. Ona miała na myśli młodzieżówkę jakiejś partii. A ja poszedłem do Ratusza zapytać o Młodzieżową Radę i tak się w niej znalazłem. Jako pierwszy zgłosiłem się w wyborach do rady w mojej szkole. I tak się zaczęło. Spodobało mi się. Dobrze, że się tak stało. Gdyby nie to, mógłbym dzisiaj robić zupełnie co innego. Nie siedzielibyśmy tu teraz razem i nie rozmawiali.
KF: Jesteś obecnie w młodzieżówce PO?
NA: Nie, w młodzieżówce nie byłem. W Platformie Obywatelskiej jestem od nie dawna. Rada jest apolityczna, ale radny może być związany z partią. Ludzie nie zawsze to rozumieją.
KF: Wiem o tym. Jako politolog często edukuję wyborców m.in. w tym temacie. Jak Niezależni.BB weszli do Rady Miejskiej i podpisali porozumienie programowe z Prezydentem Miasta, to wielu ludzi uważało, że stracili swoją niezależność. A to nie o to chodzi z tą niezależnością żeby działać samemu. Zawsze lepiej być w koalicji i zrealizować, choć część swojego programu niż nawet w bardzo silnej, ale opozycji.
NA: No dokładnie
KF: Pod szyldem Niezależnych.BB startowali ludzie aktywni, z różnych środowisk. Najczęściej działacze organizacji pozarządowych o różnych poglądach politycznych. Dlatego porozumienie zostało zawarte z Prezydentem Miasta, a nie z Platformą Obywatelką, bo nie wszystkim byłoby po drodze z PO.
NA: Dlatego czasem warto jednak startować pod szyldem jakiejś konkretnej partii. Wtedy ucina się spekulacje, kto, z kim i dlaczego.
KF: Dlatego ważne by młodzi ludzie tacy jak ty uświadamiali swoich rówieśników – to taka praca u podstaw. Twoi rówieśnicy zapewne nie zawsze rozumieją twoje wybory, zainteresowania. A jak zapatruje się na nie rodzina?
NA: Na początku od dziadków słyszałem:” Ty się zajmij nauką, a nie pierdołami”. Dopiero jak zostałem przewodniczącym rady, a nauka na tym nie ucierpiała jakoś szczególnie, to zaczęli mnie w tym kierunku lobbować(lubię to słowo) i pchać. Dla nich nauka jest nadal bardzo ważna, dla mnie też, ale teraz już mnie wspierają, szczególnie finansowo. Widzą, że mnie to cieszy i przynosi pozytywne efekty. Rodzice wspierali mnie zawsze. Tata też interesuje się polityką, nawet trochę lokalnie w niej działał, w małej grupie. Mama nie interesuje się polityką, ale mnie wspiera i jest ze mnie dumna.
KF: Podczas wcześniejszej rozmowy powiedziałeś mi, że nie wiesz jeszcze, co chciałbyś studiować. Myślisz o wyjeździe z Bielska-Białej.?
NA: Nie, jeśli studia poza Bielskiem, to tylko zaoczne. Za dużo rzeczy tu robię, za dużo ludzi poznałem, żeby porzucić to miejsce na trzy lub pięć lat i po tym czasie zaczynać od początku.
KF: Wiem coś o tym.
NA: Dla mnie ważne jest to, że wszystko, co osiągnąłem do tej pory, zbudowałem własnymi rękami.
KF: To podobnie jak ja. Sami budujemy własny kapitał. Dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia.
Rozmawiała: Katarzyna Fidyt
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie