
W dni dzisiejszym dokładnie o godzinie 8.41 rozpoczął się w całej Polsce test syren alarmowych, który miał zarazem uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej, w której zginął Prezydent RP Lech Kaczyński i towarzyszących mu 96 osób.
Jednak ta decyzja w tym roku wzbudziła wiele kontrowersji ze względu na wojnę na Ukrainie. Syreny mogły być źródłem dużego stresu na Polaków oraz dla uchodźców wojennych z Ukrainy, dla których dźwięk syren zwiastował, że za chwilę nad ich głowami będą spadać bomby lub rakiety. Dlatego wielu samorządowców, również w naszym regionie, podjęło decyzję, że nie wykona decyzji władz centralnych i nie włączy syren alarmowych. Takie decyzje podjęli również Prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski oraz Burmistrz Cieszyna Gabriela Staszkiewicz.
Jednak część syren, jak tłumaczą włodarze tych miast w social mediach, została włączona ponieważ są zintegrowane z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach i to tam je uruchomiono decyzją władz wojewódzkich. Prezydent Klimaszewski informuje, że pierwszy raz doszło do sytuacji, kiedy syreny zostały uruchomione z Katowic a nie przez służby miejskie Bielska-Białej.
To pierwszy przypadek, że centralnie z Katowic, i jak przypuszczam również ze stolic innych województw, uruchomiono alarm treningowy. Do końca wierzyłem, że zdrowy rozsądek jednak wygra i nikt tych syren nie włączy. Rozczarowałem się... Oceńcie proszę sami - pisze Jarosław Klimaszewski
[facebook:https://www.facebook.com/StaszkiewiczGabriela/posts/412610854201030)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie