
Wczoraj informowaliśmy o poszukiwaniach jakie w rejonie Rysianki i Hali Miziowej były prowadzone przez ratowników z Grupy Beskidzkiej GOPR, strażaków, policjantów oraz służby słowackie. Akcja poszukiwawczo-ratownicza została rozpoczęta po tym jak turystka schodząca z Rysianki zadzwoniła na numer 112 informując, że traci siły i nie ma pewności czy zdoła samodzielnie dotrzeć do celu. Na poszukiwania kobiety, które prowadzone były na ogromnym obszarze, udało się kilkadziesiąt osób.
68 Ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR przeczesywało ogromny obszar obejmujący rej. Romanki, Krawców Wierchu, Rysianki, przez Halę Miziową aż po Przełęcz Glinne. Przeszukiwali zbocza w stronę Złatnej, Sopotni, Żabnicy i Korbielowa, m.in. wzdłuż planowanej trasy marszu osoby poszukiwanej oraz inne szlaki i drogi w rejonie Rysianki-Hali Miziowej - informuje Grupa Beskidzka GOPR.
Informacje jakie zostały przekazane przez kobietę podczas rozmowy z numerem 112 były bardzo pobieżne. Policjanci zdołali jednak namierzyć osobę, która nawiązała połączenie i udali się pod adres jej zamieszkania. Okazało się, że kobieta znajdowała się w domu, o czym nie poinformowała służb.
Osoba dzwoniąca na nr 112 swoim telefonem uruchomiła procedurę, w którą zostały zaangażowane wszystkie służby. Prowadziliśmy działania ratunkowe w terenie górskim w trudnych warunkach. W logistyce i transporcie ratowników pomiędzy miejscowościami pomagali nam strażacy. Czynności były prowadzone również przez Policję - tłumaczy Beskidzka Grupa GOPR i dodaje - Apelujemy o rozsądek - uruchomiona procedura działa, dopóki nie zostanie anulowana / odwołana. W tym konkretnym przypadku osoba, która uruchomiła alarm, powinna go odwołać.
Foto: GOPR Beskidy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie