
No i mam dylemat. Stoisz przed domem, patrzysz na ten swój malutki ogródek albo balkon i myślisz sobie: "Kurczę, chciałbym jednak mieć swoje jabłka". I tu się zaczyna problem - karłowe czy kolumnowe? Też tak miałem jakiś czas temu i powiem szczerze, że przez pół roku się nad tym zastanawiałem.
Moja sąsiadka Krysia kupiła sobie karłowe jabłonie i przez pierwszego lata wyglądało to jak żart - takie malutkie drzewka, a cena jak za normalne. Ale teraz, po trzech latach, to ona ma najlepsze jabłka w całej okolicy. Z kolei Andrzej z naprzeciwka postawił na te kolumnowe nowości i jego balkon wygląda jak z magazynu - wszystko równiutko, schludnie i owoce są już od drugiego roku.
Te karłowe to w sumie normalne drzewa, tylko że ktoś je zatrzymał w roście przez szczepienie na słabą podkładkę. Brzmi może dziwnie, ale działa. Moja teściowa ma takie Topazy od lat i powiem ci - nigdy nie widziałem tak długo leżących jabłek. Do marca spokojnie trzymają jakość, a smak mają fantastyczny.
Jest tylko jeden haczyk - potrzebują miejsca. No bo pomyśl logicznie - może są niższe od normalnych drzew, ale wszerz się rozkładają jak normaln. Plus jeszcze potrzebują podpórek, bo system korzeniowy mają słaby. Mój znajomy nie posłuchał i po pierwszej wichurze leżało mu drzewo na ziemi.
Ale za to wybór masz kosmiczny. Chcesz Kosztele? Masz. Julka ci się podoba? Proszę bardzo. Sadowniczy.pl ma wszystko co tylko można sobie wymarzyć - od starych polskich odmian po najnowsze zagraniczne cudeńka.
Tutaj muszę być szczery - da się, ale nie każdy ma taką cierpliwość. Doniczka musi być gigantyczna, minimum 60 litrów, a lepiej 100. To już nie jest doniczka, to jest prawie beczka. I podlewanie... oj, podlewanie. Latem codziennie, zimą też trzeba pilnować.
Moja sąsiadka próbowała i przez pierwszy rok wszystko było pięknie. Drugi rok już gorzej, a trzeci to praktycznie przestała owocować. Problem był z podłożem - trzeba było co roku częściowo wymieniać ziemię, a ona o tym nie wiedziała.
Te kolumnowe to dopiero ciekawa historia. Pierwszy raz jak zobaczyłem jabłoń Polka u Andrzeja, myślałem że żartuje. Taki słupek, może metr szeroki, a pełno jabłek wisi. I to już w drugim roku po sadzeniu!
Największy plus? Mieszczą się wszędzie. Masz balkon 2x3 metry? Spokojnie zmieścisz dwie sztuki. Mały ogródek przy bliźniaku? Możesz zrobić sobie żywopłot owocowy wzdłuż płotu. Genialny pomysł, tylko dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?
Bolero to strzał w dziesiątkę dla początkujących. Mój kumpel z pracy ma i mówi, że praktycznie nie trzeba ciąć - samo rośnie jak trzeba. Owoce ma świetne, takie żółto-zielone z czerwonym rumieńcem. A Mango? To coś zupełnie nowego - jabłka które smakują jak... no właśnie, jak mango. Dziwne, ale dzieciaki oszalały na punkcie tego smaku.
Jedyny problem z kolumnowymi to to, że odmiany są ograniczone. Nie znajdziesz wszystkich starych odmian w wersji kolumnowej. Ale szczerze mówiąc, jak spróbujesz tych nowych, to może wcale nie będziesz tęsknić za starymi.
Tutaj kolumnowe wygrywają na głowę. Doniczka 40-50 litrów wystarczy, a ja widziałem nawet w 30-litrowych, chociaż to już taka oszczędność na siłę.
Co ważne - plastikowe doniczki też są OK, ale muszą mieć porządne dziury na dole. I ten żwir na spód to nie zachcianka, tylko konieczność. Pierwszego roku tego nie zrobiłem i przez deszczowy lipiec omal nie straciłem drzewka.
A gleba? Nie kombinuj, kup gotową mieszankę do drzew owocowych. Próbowałem sam mieszać i wyszło gówno, nie będę udawał. Za pierwszym razem lepiej kupić sprawdzoną ziemię.
Jak masz ogródek i trochę miejsca, to bierz karłowe. Większy wybór odmian, sprawdzona technologia, a przy odrobinie cierpliwości będziesz miał owoce przez 20-30 lat.
Ale jak mieszkasz w bloku z balkonem albo masz malutki ogródek przy szeregowcu, to kolumnowe są bez konkurencji. Szybkie efekty, mało roboty, a miejsca zajmują tyle co krzew.
Pierwszy rok za mało podlewałem - myślałem że jak już posadzone, to same sobie poradzą. Drzewko prawie wysechło.
Za szybko chciałem mieć dużo owoców - nie przerzedzałem i miałem pełno małych, kwaśnych jabłek.
Kupiłem najtańsze sadzonki z giełdy - połowa nie była tym co miała być. Teraz kupuję tylko w sprawdzonych miejscach.
Szczerze? Oba rozwiązania są dobre. Ja mam jedno karłowe i dwa kolumnowe, i jestem zadowolony z każdego. Karłowe daje więcej owoców, ale kolumnowe są wygodniejsze w pielęgnacji.
Najważniejsze to nie kombinować za bardzo na początku. Kup jedną sztukę, zobacz jak ci idzie, a potem zawsze możesz dokupić następne. I nie szkoda pieniędzy na porządne sadzonki - różnica w cenie jest śmieszna w porównaniu z latami frustracji z kiepskim drzewkiem.
Powodzenia z twoim małym sadem!
Artykuł Sponsorowany
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie