
Indywidualnie liderem w ekipie spod Klimczoka był Oleg Krikun. 22 punkty przy niemal 50-procentowej skuteczności w ataku to dorobek co najmniej solidny. Przyjmujący Sergiej Kapelus zanotował dla BBTS-u 15 „oczek”, tyle samo zgromadził Hunek. Przywołane wyczyny były potrzebne, wszak wśród wrocławian dwoił się i troił atakujący Marcel Gromadowski, kończący mecz z liczbą aż 27 pkt.
Oceniając kolejny I-ligowy mecz nie można zapomnieć, że bielski zespół ponownie nie zdołał zgarnąć kompletu, potrzebnego przecież, by awansować z wciąż odległej, 10. pozycji w tabeli. Żal zwłaszcza seta numer 3, w którym wojnę nerwów w rywalizacji „na przewagi” wytrzymali lepiej siatkarze Gwardii. Odsłonę wcześniej zdominowali podopiecznych Harry Brokkinga zagrywką, BBTS doznał wówczas następnego w obecnych rozgrywkach srogiego pogromu. Finalny sukces, przy dobrej postawie w tie-breaku, stał się faktem po blisko 2,5 godzinach gry.
Gwardia Wrocław – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (22:25, 25:17, 26:24, 23:25, 11:15)
BBTS: Macionczyk, Hunek, Krikun, Cedzyński, Makowski, Kapelus, Marek (libero) oraz Englart (libero), Frąc, Żuk, Popik, Dorosz
Trener: Brokking
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie