
GKS Tychy jako pierwszy zespół w tym sezonie znalazł sposób na urwanie punktów "Góralom" na ich terenie.
Zgodnie z przewidywaniami początkowa faza meczu upłynęła w wyrównanym tempie. "Górale" potrzebowali niespełna kwadransa, aby stworzyć sobie świetną okazję do zdobycia gola. Łukasz Sierpina posłał kapitalną wrzutkę na zamykającego Karola Danielaka, lecz ten z bliskiej odległości minimalnie się pomylił. Chwilę później bielszczanie cieszyli się z otwarcia wyniku. Ponownie autorami zagrożenia byli Sierpina i Danielak. Ten pierwszy wrzucił nieprzyjemną piłkę, błąd bramkarza GKS-u, a być tam gdzie powinien był Danielak, który całość sfinalizował trafieniem. Tyszanie - o dziwo - nie ruszyli do odrabiania strat. Wciąż dłużej przy piłce utrzymywali się zawodnicy Podbeskidzia, choć nie wynikało z tego za wiele.
Po ospałej końcówce pierwszej połowy widzowie spotkania liczyli w drugiej połowie na żywsze widowisko. I tak, w 49. minucie Danielak podwyższył rezultat głową pokonując golkipera przyjezdnych po dośrodkowaniu Adriana Rakowskiego. Odpowiedź tyszan, przy aprobacie "Górali", była jednak bardzo szybka. Kornel Osyra w 51. minucie niefortunnie posłał piłkę do własnej siatki. W końcowych fragmentach meczu GKS mocno nacisnął na zespół z Bielska-Białej. W bramce Podbeskidzia dwoił się i troił Rafał Leszczyński, lecz przy trafieniu Macieja Mańka był bezradny.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Tychy 2:2 (1:0)
Bramki: 29’, 49’ Danielak – 51’ Osyra (sam.), 90" Mańka
żółte kartki: Roginić - Kristo
Podbeskidzie: R. Leszczyński – Modelski, Bashlai, Osyra, Gach – Danielak, Sieracki (86’ Laskowski), Rakowski (80’ Rzuchowski), Figiel, Sierpina – Roginić
GKS Tychy: Jałocha – Mańka, Kowalczyk, Biernat, Szeliga – K. Piątek (82’ Kasprzyk), Daniel, Kristo (76’ Szumilas), Grzeszczyk, Steblecki – Piątkowski (67’ Lewicki)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie