
O ile w pierwszej połowie podopieczni Andrzeja Myśliwca dotrzymywali kroku ekipie z Jasienicy - dość wspomnieć, że do przerwy było 1:1 - tak już po zmianie stron inicjatywę przejęli gospodarze. Inicjatywę, którą potwierdzili zaaplikowaniem kolejnych trzech goli. Landeczanie odpowiedzieć nie byli w stanie. - Nie wiem co się stało z nami w drugiej połowie. Całkowicie się posypaliśmy. Po pierwszej połowie mogliśmy nawet wygrać, choć należy pamiętać, że Drzewiarz nie wykorzystał jeszcze rzutu karnego. Okazje bramkowe jednak mieliśmy. W drugich 45. minutach całkowicie siedliśmy - mówił nam po meczu niepocieszony trener Spójni, który najwięcej pretensji mógł mieć do postawy swoich zawodników przy stałych fragmentach gry. To właśnie m.in. przez wzgląd na nie, Spójnia po całkiem dobrej grze przegrała kolejny mecz. - Dwie bramki straciliśmy w identyczny sposób, po dośrodkowaniach w pole karne. Niestety, ale mieliśmy problemy z kryciem oraz koncentracją. Nie możemy tak tracić goli! - grzmiał Myśliwiec.
Środowa klęska sprawiła, że sytuacja drużyny z Landeka bardzo się skomplikowała. Tym bardziej, że Concordia Knurów - jeden z bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie - zaskakująco wygrała z GKS-em Radziechowy-Wieprz. Nic więc dziwnego, że alarm w klubie został wzniesiony. - Robi się nerwowo, bo sytuacja w tabeli nie jest łatwa. Jesteśmy tuż nad strefą spadkową, od której dzieli nas zaledwie sześć punktów. Ta runda jest dla nas całkowicie nieudana. Nie załamujemy się jednak, wierzymy że będzie lepiej. Ciężko na to pracujemy - podsumował były szkoleniowiec Cukrownika Chybie.
Fot. Greta Olak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie